Znany youtuber sprawdził jedzenie w Sejmie. Ludzie nie kryją zdumienia
redakcja Topnewsy
26 stycznia 2024, 14:39·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 stycznia 2024, 14:39
Książulo to popularny youtuber, znany z testów prostego jedzenia ulicznego. Tym razem postanowił przyjrzeć się temu, co na co dzień spożywają politycy i pracownicy Sejmu. Jego opinia może być pewnym zaskoczeniem.
Reklama.
Reklama.
Książulo ma ponad milion obserwujących w serwisie YouTube. Znany jest przede wszystkim z testowania kebabów, pizzy, hamburgerów czy zapiekanek. Jeździ po całej Polsce do najróżniejszych barów i mówi ludziom, co warto, a czego nie warto zjeść. Z dużą dozą obiektywizmu ocenia, czy coś jest warte swojej ceny.
Tym razem test w swoim stylu przeprowadził w Sejmie. A dokładniej w sejmowej stołówce, która obrosła już legendami.
– To jest z kantyny, która na co dzień obsługuje pracowników całej kancelarii, ale w czasie posiedzeń, kiedy czasu nie ma… parlamentarzyści też tam jedzą. I ciekawostka: prawdopodobnie jest to najtańsza knajpa w Warszawie – przekazał Książulowi pracownik sejmowej restauracji.
A jak prezentowały się posiłki z Sejmu? – To najgorsza chyba zupa w tym roku, szczerze… nie wiadomo co to jest za zupa. Trochę gulaszową podjeżdża, trochę pomidorową, trochę jakąś zwykłą jarzynówką. To smakuje trochę jak taki rozwodniony sos do pizzy, tylko taki niedobry. Taki keczupowy, octowy posmak jest. Totalnie bym nie powiedział, że to pomidorowa jest – ocenił sejmową pomidorówkę.
W zupie nie było ani ryżu, ani makaronu. Był za to kalafior i groszek. Surówka z sejmowego zestawu także prezentowała się źle. Jak ocenił youtuber, nietrudno znaleźć lepszą w barach mlecznych.
Była jeszcze miruna z kaszą... – Zjadłbym to, ale… to jest takie suche. Sucha kasza, sucha ryba – powiedział. A ile to wszystko kosztuje? Sama porcja miruny to 16 zł. Zestaw obiadowy w Sejmie kosztuje około 20 zł. Nieco lepiej ocenił jednak wątróbkę.
Szarlotka w sejmowej stołówce kosztowała 5,50 zł. Tyle samo co kawałek sernika, wuzetki czy kremówki.
Łącznie Książulo zapłacił 75 zł za zestaw, w skład którego weszła wątróbka, surówka, ziemniaki, kompot oraz zupa pomidorowa i kawałek kremówki, a także kilka kawałków ciast i kawałek ryby miruna z kaszą.
Najważniejsza była jednak recenzja jakości sejmowego jedzenia. A ta do entuzjastycznych nie należała. – Jakbym miał to podsumować jednym słowem, to powiedziałbym: średniaka. […] Ogólnie trochę smutne to jedzenie – powiedział.
Zaznaczył jednak, że niska cena i możliwość trafienia różnych dań to "tania opcja stołówkowa". Internauci pod jego filmem nie ukrywali jednak oburzenia cenami.
"Stołówka dla pracowników Sejmu, z jakością dań baru mlecznego, w cenie poniżej cen zwykłego baru mlecznego. A ja się później dziwię, że niektórzy politycy myślą, że chleb jest za 2 zł… – czytamy w jednym z komentarzy.