Filip Chajzer rozwija swój kulinarny biznes. Otworzył już drugą budkę z jedzeniem – tym razem taką z owocami morza. Nie brak mu motywacji, wygląda na to, że naprawdę żyje swoim biznesem, ale brak mu pracowników. Narzeka na to, że trudno znaleźć zaangażowanego pracownika, któremu można zaufać. A ile im płaci? To akurat jawne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Filip Chajzer narzeka na brak pracowników – a ile płaci?
"Czas wywrócić do góry nogami wszystko to, co do tej pory myśleliście o kebabie… przedstawiam moje wunderwaffe – dwa lata ciężkiej pracy, masa wydanych pieniędzy, tysiące kilometrów na trasie Warszawa – Berlin i oto jest – KREUZBERG KEBAP! Rzemieślniczy w każdym detalu! 5 kwietnia Ul. Burakowska" – poinformował Chajzer na Instagramie otwierając swój pierwszy kebab.
I tu zaczęły się schody. Co prawda kebab zgodnie z opiniami był smaczny, ale chaosu narobiła opinia Książula – Youtubera znanego z testowania jedzenia. Ten przyznał, że kebab może i jest dobry, ale za taką cenę w Warszawie zje się lepsze wyroby. Najgorsze było jednak to, że Książulo miał dostać większą porcję niż "zwykły klient".
Potem Chajzer uznał, że opinia Książula jak i sam Youtuber są "do d*py". To z kolei zaowocowało propozycją zawalczenia w gali typu freak fight, gdzie panowie mogliby się ze sobą zmierzyć. Odmówił Książulo, a Filip Chajzer był niepocieszony.
Mimo tych dram Filip Chajzer otworzył drugą budkę z jedzeniem – tym razem z rybami i owocami morza. Trudno jest mu jednak znaleźć pracowników. Jak stwierdził, ciężko o znalezienie dobrych i zaufanych osób do pracy.
– Jestem umówiony z kimś, kto miał dzisiaj przyjść i pracować jako kasjer. I ktoś po prostu nie przychodzi. I ty możesz zamknąć biznes, który wiesz, ile zarabia dziennie, wiesz jaka to jest to wartość, ale nie masz kim tego robić. Ja dzisiaj robiłem to sam – powiedział dziennikarz.
Filip Chajzer w rozmowie z serwisem przeambitni.pl otwarcie przyznał, na jakie wynagrodzenie mogą liczyć jego pracownicy. – Przy pełnym wymiarze godzin pracy w miesiącu, pensja kurzarzy Chajzera wynosi więc 4 tys. 800 zł – stwierdził.
– Luka, Luka, luka. Zawsze musi być luka na rynku. Ja wyczułem lukę. Nie było luksusowego kebaba. Stać cię na najdroższego kebaba w Polsce załóżmy, ale nie stać cię na apartament na Złota 44? To jest luksus i to jest luksus. Na który sobie pozwolisz? Na ten możesz. Jak widać to działa – powiedział w rozmowie z serwisem przeambitni.pl.
Chajzer twierdzi, że jego kebab pomógł choremu chłopcu
Jak pisaliśmy w TopNewsach, Filip Chajzer jest teraz uczestnikiem innej dramy. Na gali fame MMA wytknięto mu promowanie się na chorym chłopcu. Ale to jego odpowiedź sprawiła, że internet wybuchnął oburzeniem pomieszanym ze śmiechem. Chajzer wyznał, że... od jego kebaba choremu "poprawiły się wyniki".
Gimper zarzucił dziennikarzowi promowanie się na chorym chłopcu. Tego dla Filipa Chajzera było już za wiele.
Napisała mama tego chłopaka, że leży w szpitalu i mają zaj*bistą ochotę na mojego kebaba. Każdy ma możliwość posiadania ochoty na mojego kebaba. Tak było, więc zawiozłem tę dostawę, a mama mi odpisała, że bardzo dziękuje i, że to jest dla niego wielka rzecz i poprawiły mu się wyniki i to jest zaj*biste, bo motywacja i to, co masz w głowie, jest zajebiście ważne – tłumaczył.
Twitter zalała fala postów, w których internauci śmieją się z "uzdrawiającej mocy kebaba". Inni zarzucają Filipowi Chajzerowi przerośnięte ego i wyciągąją kolejne fakty mające to potwierdzać.