– Pamiętając o doświadczeniach z przeszłości, wolimy przygotować się na najgorsze, czyli na falę na Odrze na poziomie 3100 metrów sześciennych na sekundę. Na szczęście sytuacja w regionie stabilizuje się, a we Wrocławiu nieśmiało się rozpogadza – mówił na konferencji prezydent miasta, Jacek Sutryk. Przedstawił też szacunkową datę dotarcia fali powodziowej do Wrocławia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W niedzielę 15 września we Wrocławiu ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. Zakłada on realizację tzw. szóstego scenariusza, czyli tego najbardziej pesymistycznego. Jednak prezydent miasta równocześnie uspokaja, że wcale nie musi być tak źle. Po prostu wolą być przygotowani na najgorsze.
– Pamiętając o doświadczeniach z przeszłości, wolimy przygotować się na najgorsze, czyli na falę na Odrze na poziomie 3100 metrów sześciennych na sekundę. Na szczęście sytuacja w regionie stabilizuje się, a we Wrocławiu nieśmiało się rozpogadza. Od hydrologów słyszymy, że woda będzie niższa, na poziomie 2600, a być może 2000 metrów sześciennych na sekundę, ale my mimo to wolimy dmuchać na zimne – zapewnił Jacek Sutryk.
Prezydent powiedział, że sytuacja może bardziej przypominać mniej tragiczną w skutkach powódź z 2010 roku. Dodał, że miasto jest przygotowane na wezbranie Odry do poziomu 705 cm. W międzyczasie władze wzmacniają wały przeciwpowodziowe.
– Dzisiaj będzie wzmacniany wał na Kozanowie od Wału Kozanowskiego w kierunku garaży na ternie koszar policyjnych. Wszyscy jesteśmy na "stand by". Musimy być przygotowani na sytuacje nadzwyczajne. Nie chodzi o wzniecanie paniki, ale o normalne przygotowanie się na takie sytuacje – mówił.
Mieszkańcom są też wydawane dodatkowe worki i piasek (można to robić w punkcie odbioru przy ul. Długiej). – Jest to pomoc uzupełniająca do własnych działań zabezpieczających przeprowadzanych przez wrocławian. Do umacniania wałów i innych miejsc mamy inne rezerwy piasku – podkreślił prezydent.
Fala ma dotrzeć do Wrocławia w środę ok. godziny 18:00. Wody ma jednak nie być aż tyle jak w 1997 roku
Miasto przekuje, że "zmodernizowany Wrocławski Węzeł Wodny, kluczowo wspierany przez zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny na Odrze, jest przygotowany na zdecydowanie większą falę niż ta, która jest spodziewana we Wrocławiu".
Również gminy wokół Wrocławia są przygotowane na nadejście fali wezbraniowej na Odrze i innych rzekach. W wielu miejscach odwołano zajęcia w szkołach i przedszkolach i wdrażane są plany ewakuacji.
"O gotowość do ewakuacji apelują do mieszkańców Wilczyc, Kiełczówka i części Kiełczowa władze gminy Długołęka. Na konieczność opuszczenia domów tzw. starego Jelcza zwracają uwagę władze gminy Jelcz-Laskowice. W wielu miejscowościach uczniowie nie mają zajęć aż do środy (lub dłużej). Wójtowie, burmistrzowie organizują miejsca, w których wydawane są worki z piaskiem oraz zbierana jest pomoc dla ofiar powodzi w Kotlinie Kłodzkiej" – czytamy na portalu wroclaw.pl.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Według najnowszych modeli fala szczytowa dotrze do nas w środę wieczorem i będzie przepływać przez miasto przez kilka dni. Będzie to woda bez porównania mniejsza niż w 1997 roku. Bardziej zasadne są porównania do roku 2010. Teraz jesteśmy jednak lepiej chronieni. Jeżeli przypłynie do nas 2600 metrów sześciennych na sekundę, woda rozleje się systemowo pomiędzy wałami oraz na polderach Blizanowice-Trestno i Oława. Wszystkie miejsca we Wrocławiu są chronione. Nie ma powodów do strachu.