Fala powodziowa ma dotrzeć do Wrocławia w środę wieczorem. Władze miasta zapewniają, że są na to przygotowane, ale mieszkańcy wolą dmuchać na zimne i robią zapasy m.in. wody do picia. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia pustych półek w niektórych sklepach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Spodziewamy się fali szczytowej na Odrze w środę (18 września - red.) późnym popołudniem. Ta fala będzie przez Wrocław przechodziła przez kilka dni, może być długa. Mówimy o sytuacji tu i teraz. Jeśli sytuacja będzie się zmieniała i my będziemy inaczej reagować. Na razie nic na to nie wskazuje – przekazał na konferencji prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk.
Fala powodziowa ma pojawić się we Wrocławiu w środę ok. 18:00. Miasto zapewnia, że jest gotowe na najgorszy scenariuszy
W mieście alarm przeciwpowodziowy ogłoszono już w niedzielę, 15 września. Zakłada on realizację tzw. szóstego scenariusza, czyli tego najbardziej pesymistycznego, w którym zaangażowane będzie też wojsko.
– We Wrocławiu mamy społeczne traumy wywołane wydarzeniami z 1997 roku i 2010 roku. Najgorszy scenariusz zakłada, że fala na Odrze będzie na poziomie 3100 metrów sześciennych na sekundę. Dzisiaj prognozy IMGW i RZGW mówią o wartości 2600 metrów sześciennych na sekundę. To oznacza, że na wskaźniku Trestno poziom wody wyniesie 670 cm. To mniej niż w 1997 roku – zapewnił.
Prezydent powiedział, że sytuacja może bardziej przypominać mniej tragiczną w skutkach powódź z 2010 roku. Dodał, że miasto jest przygotowane na wezbranie Odry do poziomu 705 cm. W międzyczasie władze wzmacniają wały przeciwpowodziowe. Mieszkańcom mają być też wydawane dodatkowe worki i piasek.
– Dzisiaj będzie wzmacniany wał na Kozanowie od Wału Kozanowskiego w kierunku garaży na ternie koszar policyjnych. Wszyscy jesteśmy na "stand by". Musimy być przygotowani na sytuacje nadzwyczajne. Nie chodzi o wzniecanie paniki, ale o normalne przygotowanie się na takie sytuacje – mówił.
Mieszkańcy szykują się na ewentualny najgorszy scenariusz na własną rękę. Zaopatrują się od poniedziałkowego poranka w podstawowe produkty spożywczy i przede wszystkim w wodę pitną, bo tej może zabraknąć, jeśli żywioł ogarnie miasto. Ostrzeżenie w tej sprawie wydał m.in. wrocławski sanepid. Stąd wrocławianie robią już zapasy.
Od rana we Wrocławiu mieszkańcy wykupują wodę ze sklepów i przeparkowują auta. Wciąż jednak można zrobić zapasy
W serwisie X pojawiły się zdjęcia pustych półek, a ich autorzy piszą o "panice" i o tym, że mieście "zaczyna się robić nerwowo". "W niektórych sklepach zaczyna brakować wody. Ludzie przeparkowują auta na wzniesienia" – czytamy.
Tak jednak nie jest w każdym sklepie we Wrocławiu. Internauci w komentarzach piszą, że byli na zakupach w innych miejscach, było spokojnie, a na półkach niczego nie brakowało.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.