Włochy to niezmienienie jeden z ulubionych (lub wymarzonych) wakacyjnych kierunków wielu z nas. Czego nie robić i na co zwracać uwagę, kiedy już dotrzemy do słonecznej Italii? Turyści mogą zachowywać się nietaktowanie i nawet o tym nie zdawać sobie z tego sprawy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Miejsc, które warto odwiedzić we Włoszech, jest mnóstwo: od zwiedzania Rzymu i Wenecji, przez "plażing" w przepięknym Rimini, po relaksującą wycieczka na takie wyspy jak Sycylia i Sardynia. Można tam pojechać/polecieć na krótszy wypoczynek tzw. city break, ale najlepiej wybrać się na dłuższe wakacje, by móc skorzystać w pełni z uroków Półwyspu Apenińskiego.
Na co zwracać uwagę na wakacjach we Włoszech? Przede wszystkim na złodziei
Nieważne jak, nieważne gdzie, ale ważne jest, by pamiętać o kilku kluczowych rzeczach. Przede wszystkim uważajmy na borseggiatori, czyli kieszonkowców oraz złodziei plądrujących samochody i kampery. Polska ambasada przypominała o tym jakiś czas temu, ale robi to ponownie. To prawdziwa plaga we Włoszech.
Pilnuj swoich dokumentów, rzeczy wartościowych i pieniędzy. Nie trzymaj ich w jednym miejscu. W miejscach publicznych zawsze miej oko na swoją torbę lub bagaż. Czasami wystarczy postawienie torby na chodniku lub ławce, na której siedzisz, by zostać okradzionym. Kradzieże w miejscach turystycznych zdarzają się naprawdę często.
Nie zostawiaj w samochodzie w widocznym miejscu żadnych bagaży ani toreb. W ogóle nie zostawiaj w pojeździe pieniędzy, dokumentów i cennych przedmiotów (komputerów, telefonów). Jeśli bagaże muszą zostać na noc w samochodzie - zaparkuj w oświetlonym miejscu objętym monitoringiem.
Jeśli ktoś nas okradnie lub padniemy ofiarą przestępstwa, od razu zgłośmy to na najbliższym posterunku karabinierów (carabinieri) lub policji (polizia). Polska ambasada zaleca też m.in. wyrobienie sobie karty EKUZ oraz kasowanie biletów kolejowych jeszcze na stacji (nie ma kasowników w pociągach).
Post na profilu ma przyciągnąć uwagę do ważnych, więc ambasada zamieściła też inne porady, trochę pół żartem, pół seria. Np. zaapelowała, by... nie prosić w restauracji o keczup do pizzy, bo to po prostu faux pas (poza tym oliwa z oliwek zdecydowanie lepiej pasuje do tego specjału robionego w prawdziwie włoskim stylu). To raczej już powszechna wiedza.
Polska ambasada we Włoszech apeluje: "Nie zamawiaj cappuccino po 11"
We wpisie bardziej zaskakuje jednak co innego: "Nie zamawiaj cappuccino po 11". Dlaczego? We Włoszech przyjęło się, że lżejszą kawę z mlekiem pije się tylko przed południem, do śniadania.
To norma kulturowa przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niektóre kawiarnie i restauracje po tej godzinie mogą jej nawet nie serwować. Po południu pija się mocniejsze kawy, czyli klasyczną małą czarną (espresso).
Jeśli więc zamówimy "kapuczinę" do obiadu, może być to uznane po prostu za nietakt. Choć podejrzewam, że Włosi już się przyzwyczaili do takich zachcianek turystów i raczej nie naślą na nas La Cosa Nostry. Mogą na nas spojrzeć tylko z politowaniem (głównie ci starszej daty), ale i tak ją podadzą w myśl zasady "klient nasz pan".
Nieco inne zwyczaje picia kawy są także w uwielbianej przed Polaków Chorwacji. Tam raczej nikt na nas krzywo nie popatrzy, gdy poprosimy o kawę z mlekiem po południu. Co innego, jeśli zamówimy ją na wynos. Może być to odebrane jako nieuprzejmość.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.