Polacy z roku na rok coraz częściej wybierają się na wczasy za granicę, bo podróżowanie staje się coraz łatwiejsze, a także... tańsze. Dobrze wiemy, jak wysokie potrafią być ceny w nadmorskich kurortach. Tymczasem wcale nie tak daleko, bo na Półwyspie Bałkańskim, możemy doświadczyć "Malediwów Europy". Takim mianem okrzyknięto wybrzeże Albanii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Albania znajduje się kawałek dalej od uwielbianej przez naszych rodaków Chorwacji i tuż nad równie często odwiedzaną Grecją. Jeszcze jakiś czas temu raczej mało kto myślał sobie: "a gdyby tak to wszystko rzucić i polecieć do Albanii?". W ostatnich latach to się zmieniło i sporo osób wybiera ten kraj właśnie w pierwszej kolejności.
Do Albanii dolecimy 2 godziny, a to dopiero pierwsza z jej zalet. Kolejna to oczywiście ceny
Pierwszy i dla niektórych najważniejszy powód to cena. Sprawdzałem, że nawet jeszcze w sierpniu możemy kupić bilety lotnicze z Warszawy do Tirany (stolica) za około 500 zł (pod koniec miesiąca w jedną stronę). Oczywiście, gdybyśmy to zrobili odpowiednio wcześniej, wyszłoby to nas pewnie odpowiednio taniej.
Lot z lotniska Chopina trwa nieco ponad 2 godziny (jest bezpośredni, do tego można lecieć z m.in. Katowic, Poznania czy Gdańska), co jest kolejnym plusem. Noclegi na ostatnią chwilę też się znajdą w niezłych cenach. Patrzyłem na Bookingu i noc w hotelu wychodzi 200-400 zł: również dlatego, że sprawdzam to w środku sezonu (choć tam on trwa od maja do października).
Klaudia Zawistowska z naTemat analizowała w kwietniu, ile średnio wyjdzie nas tam tygodniowy urlop na początku lipca. Wyliczyła, że np. "noclegi dla dwóch osób przy plaży w miejscowości Durres (oddalona o ok. 40 km od Tirany) bez trudu znajdziecie za 1200 zł". Tak więc o wiele taniej niż w podobnym okresie np. w Kołobrzegu (ok. 2300 zł).
"Malediwy Europy", czyli urokliwe wybrzeże nad Adriatykiem. Dla niektórych Albania to turystyczny raj
Bałtyk ma piękne i często nieodkryte przez turystów plaże, ale będąc całkowicie szczerym: nie mają szans z lazurowymi wodami Morza Adriatyckiego i Jońskiego i białym piaskiem. Stąd właśnie wybrzeże nazywane jest "Malediwami Europy". Konkretnie chodzi o bliźniacze wyspy w Ksamilu.
Kolejny niezwykle ważny aspekt, który też powoduje, że ogólnie warto wybrać się na Bałkany, to panujący tam śródziemnomorski klimat. Pogoda w Polsce jest kapryśna, ale właśnie w takich krajach jak Chorwacja czy Albania sprawa jest o wiele łatwiejsza.
Możemy być niemal pewni, że ulewy czy niskie temperatury nie zepsują nam całego urlopu. Tam ciepło jest przez niemal cały rok, więc niegłupim pomysłem jest odwiedzenie tego kraju poza klasycznym okresem wakacyjnym.
Warto dodać, że choć Albania nie jest w Unii Europejskiej ani strefie Schengen, to do podróżowania nie potrzebujemy paszportu: wystarczy nam dowód osobisty (byleby był ważny). Inne zalety i ciekawostki o Albanii znajdziecie w fotorelacji z "raju all-inclusive". Nasza redakcyjna koleżanka była zachwycona i "wracała ze łzami w oczach", zapowiadając, że jeszcze tam wróci.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.