Poranne rozstawianie parawanów, by zaklepać sobie miejsce nad polskim morzem, to temat nam dobrze znany. Kiedy jednak polecimy gdzieś za granicę, może być świadkiem równie irracjonalnych (?) zachowań np. poranne walki o leżaki. Na TikToku znajdziemy mnóstwo filmików z takich "wojen basenowych".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Turyści w zagranicznych kurortach płacą niemałe pieniądze za all-inclusive, a potem i tak walczą o miejsce przy basenie. Nie mieści się to w głowie, bo mają przecież rzut beretem na bezpłatną plażę z krystalicznie czystą wodą. No ale tam nie mają open baru z "darmowymi" drineczkami...
Chyba o to chodzi, prawda? Nie zawsze, a ludzie nie idą od razu na "leżakowanie", ale o tym za chwilę. To bardziej złożone zjawisko. Zacznijmy od początku: w niektórych hotelach goście idą z samego rana (by zdążyć na otwarcie na 7 lub 8) na basen, by najpierw odstać swoje w kolejce, a potem wystartować w wyścigu o jakikolwiek leżak. A najlepiej kilka.
Nad polskim morzem jest walka na parawany. W Hiszpanii ludzie ścigają się od rana po leżaki
Jak to wygląda przed startem? Poniższe nagranie pochodzi z tego roku z Costa Del Sol. Widać na nim, jak urlopowicze najpierw grzecznie czekają w kolejce, a potem szybkim krokiem zmierzają zająć leżaki. W tym wypadku jednak nie było aż takiej walki, bo miejsc było całkiem sporo.
Co innego w jednym z resortów na Teneryfie. Tam już ludzi ogarnął prawdziwy szał i biegli co sił w nogach. Tutaj też można zobaczyć kolejny absurd: zajmowanie kilku miejsc ręcznikami. W myśl niepisanej zasady, taki leżak jest już zaklepany i wara od niego! I inni to szanują.
"Sytuacja jest kuriozalna, bo chwilę po tym, jak każdy rzuci swój ręcznik na leżak, basen ponownie pustoszeje. To jednak nie koniec tego kuriozum. Gdyby turyści zjedli śniadanie i przyszli nad basen nikt nie widziałby żadnego problemu" – pisała w NaTemat Klaudia Zawistowska.
"Jednak w większości przypadków wczasowicze wracają nad basen po wielu godzinach. Wcześniej np. udają się na plażę i dopiero później wybierają kąpiel w słodkiej wodzie. Inni potrafią rzucić swój ręcznik na leżak i np. pojechać na całodniową wycieczkę" – zauważyła.
To nie jest tegoroczna moda i nie jest obecna tylko w Hiszpanii, ale można to zaobserwować od ładnych kilku lat. Na TikToku bez problemu odszukamy podobne nagrania z poprzednich wakacji. Schemat jest praktycznie zawsze ten sam.
"Zatrzymałem się w tym hotelu i ludzie wstawali o 6 dla leżaka", "Moje wyobrażenie o piekle", "Nigdy nie rozumiałem płacenia za wakacje tylko po to, żeby leżeć na leżaku od świtu do zmierzchu", "Mieszkaliśmy w hotelu na Majorce, który miał dobrą zasadę: ktoś musiał zostać z łóżkami, bo inaczej ręczniki zostaną usunięte", "Właśnie wróciłem z tego miejsca i widok ludzi stojących w kolejce od 7 rano był żenujący", "To jest właściwe 3-gwiazdkowe doświadczenie wakacyjne", "Rozwiązanie jest proste. 2 leżaki z numerem pokoju" – komentują internauci.
Internauci zauważają też, że to zjawisko wynika z tego, że np. ludzie nie chcą się kąpać w słonym morzu, a dzieciaki mają więcej atrakcji na basenie np. zjeżdżalnie (jest też tam nad nimi większa kontrola). To właśnie też przede wszystkim dla pociech zajmują po kilka leżaków ręcznikami, dlatego niektórzy wybierają hotele dla dorosłych.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.