Prokuratura z Częstochowy potwierdziła śmierć Jacka Jaworka. Mężczyzna był poszukiwany przez trzy lata i pojawiły się naturalne pytania, kto mu pomagał. Policja próbuje rozwikłać tę zagadkę, a głos zabrał kuzyn Jacka Jaworka Tomasz Górnicz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kuzyn Jacka Jaworka Tomasz Górnicz był jedną z ostatnich osób, które widziały mężczyznę przed makabryczną zbrodnią. Rozstali się, gdy wracali z ogniska. Było to zaledwie 40 minut przed tym, jak Jacek Jaworek wszedł do domu swojego brata. Rozmowę z mężczyzną przeprowadził dziennik "Fakt".
Kuzyn Jacka Jaworka widział go żywego
Górnicz zwrócił uwagę na strój, w jakim znaleziono poszukiwanego mężczyznę. Gdy uciekał po morderstwie, miał na sobie klapki, jeansy oraz bawełnianą koszulkę. Natomiast gdy został znaleziony, był ubrany jak na zimę.
– Grube spodnie dresowe, grube skarpety i gruba bluza. Zmarzluchem nie był? Wszystko wskazuje na to, że musiał przebywać w jakimś chłodnym pomieszczeniu? Noce mamy ciepłe. Ostatnio były upały niemiłosierne, a on w takim stroju? – mówił w rozmowie z "Faktem" mężczyzna.
Według kuzyna Jacka Jaworka, nie uciekł on za granicę, ponieważ byłoby to zbyt ryzykowne. – On się musiał tutaj gdzieś w okolicy ukrywać w jakimś bunkrze, piwnicy. Nie wychodził, nie miał kontaktu ze światem. Ale miał dostęp do jedzenia, wody, tak przetrwał trzy lata – ocenia Tomasz Górnicz.
Kuzyn Jacka Jaworka: Ktoś musiał mu pomagać
Tomasz Górnicz ocenia, że mógł to być ktoś, kogo Jacek Jaworek poznał, gdy odsiadywał wyrok w 2021 roku za niepłacenie alimentów. Jego zdaniem, nikt inny by nie ryzykował, a ta osoba musiała mieć lewe interesy i wiedziała, na kim można polegać.
Zwraca uwagę, że Jaworek był lubiany w więzieniu. Nazywano go wujkiem, bo kupował współosadzonym pączki w kantynie. Górnicz ocenia, że po wyjściu z aresztu Jaworek był już innym człowiekiem. – Był przekonany, że to brat powiadomił policję, że ukrywa się i nie płaci alimentów – przypuszczał Górnicz.
Dla kuzyna Jaworka jego samobójstwo nie było niczym niespodziewanym. Był przekonany, że do niego musi dojść. Natomiast wydawało mu się, że zrobi to zaraz po zastrzeleniu rodziny.
Jacek Jaworek nie żyje. Komunikat prokuratury
Przypomnijmy, że poszukiwany od wielu lat podejrzany o potrójne zabójstwo w podczęstochowskich Borowcach Jacek Jaworek został znaleziony martwy. W czwartek (25 lipca) Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wydała w tej sprawie specjalny komunikat.
Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, przełom w tej niezmiennie bulwersującej polską opinię publiczną sprawie nastąpił 19 lipca 2024 roku, gdy pracownicy porządkowi natknęli się na zwłoki nieopodal szkoły w Dąbrowie Zielonej.
Jacek Jaworek przez ostatnie lata był poszukiwany w sprawie zabójstwa trzech osób. Policja i prokuratura przyjęły wersję, która zakładała, iż mężczyzna zastrzelił swojego brata, bratową oraz bratanka. Jako podejrzany był poszukiwany listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.