Jak już informowaliśmy w TopNewsach, 39-letia Natalia z Gortatowa została znaleziona martwa w kompleksie leśnym w północno-wschodniej części przedmieść Poznania. Teraz pojawiły się nowe informacje w tej sprawie – zarzut zabójstwa usłyszał 60-letni mąż kobiety. Co więcej, złożył bardzo obszerne wyjaśnienia w tej kwestii. Szokujące, do czego się przyznał.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wiadomo, co stało się z Natalią. Mąż przyznał się do zabójstwa
Informację o zarzutach dla 60-letniego męża 39-letniej Natalii przekazał podczas konferencji prasowej prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Mężczyzna przyznał się do pozbawienia życia swojej żony. Adam R. usłyszał zarzut zabójstwa.
– Dzisiaj przeprowadzona została sekcja zwłok pokrzywdzonej. Kobieta została uduszona. Biegły we wstępnej opinii stwierdził, że zmarła śmiercią nagłą, gwałtowną – przekazał rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury.
Podkreślił, że opinia biegłych oraz inne dotychczas zgromadzone w tej sprawie dowody, "pozwoliły dzisiaj przedstawić zarzut mężowi pokrzywdzonej". Jak podkreślaliśmy 60-latek usłyszał "zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim".
Prokurator podał również, że Adam R. przyznał się do dokonania zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Co teraz z mężczyzną? Prokuratura będzie wnioskowała do sądu o tymczasowe aresztowanie 60-latka.
Przypomnijmy, że 39-letnia Natalia mieszkała ze swoim 60-letnim mężem Adamem i ich 10-letnim synem w miejscowości Gortatowo w gminie Swarzędz w powiecie poznańskim w Wielkopolsce.
Po raz ostatni żywa widziana była około godziny 18:00 podczas czatu wideo ze swoją siostrą. Kobieta miała być wtedy w samochodzie, ale nie mówiła dokąd jedzie. Jak podaje RMF FM, policja znalazła samochód kobiety zaparkowany w garażu, co mogło sugerować, że na noc wróciła do domu.
19 czerwca ciało odnaleziono w okolicy jeziora Kowalskiego 20 km od Poznania. Tego samego dnia policja poinformowała, że zatrzymano męża Natalii.
Współpracownicy Natalii z Gortatowa w żałobie
Jak pisaliśmy w TopNewsach, 39-letnia kobieta jest opłakiwana przez bliskich. Zostawiła rodzinę, przyjaciół, a także znajomych z pracy, z którymi miała szczególnie bliski kontakt.
Matkę stracił 10-letni syn. Współpracownicy Natalii pogrążyli się w żałobie. Porozmawiali z o2.pl, wspominając zmarłą w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach kobietę. Podkreślali, że atmosfera w firmie nigdy nie będzie już taka jak wcześniej.
39-letnia kobieta jest opłakiwana przez bliskich. Zostawiła rodzinę, przyjaciół, a także znajomych z pracy, z którymi miała szczególnie bliski kontakt. Matkę stracił 10-letni syn. Współpracownicy Natalii pogrążyli się w żałobie. Porozmawiali z o2.pl, wspominając zmarłą w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach kobietę. Podkreślali, że atmosfera w firmie nigdy nie będzie już taka jak wcześniej.
– Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci, liczyliśmy, że Natalia odnajdzie się cała i zdrowa. W firmie panuje grobowa atmosfera. Bardzo nam szkoda, młoda kobieta miała małe dziecko... – powiedziała w rozmowie z o2.pl koleżanka z pracy zmarłej Natalii.
Mało kto wie, że 39-letnia Natalia udzielała się charytatywnie. Była wielką wielbicielką psów, w tym rasy Shar Pei. Działała w Fundacji Pomarszczone Szczęście, zajmującej się pomocą czworonogom tej rasy. Pracownicy Fundacji wciąż nie mogą uwierzyć w to co się stało.