W piątek (28 czerwca) miał miejsce pogrzeb Natalii z Gortatowa, która została zamordowana przez swojego męża. W kościele w Świebodzinie byli bliscy i znajomi 39-latki. Poruszające było wystąpienie księdza prowadzącego ceremonię, który mówił o buncie przeciwko brutalności śmierci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ciało kobiety przed kilkoma dniami odnaleziono w lesie na przedmieściach Poznania. 39-letnią Natalię zamordował 60-letni mąż Adam R. Przyznał się do winy i sam poprosił o dożywocie, argumentując, że jego 10-letni syn nigdy by mu nie wybaczył tego, co zrobił.
Msza żałobna miała miejsce w kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła w Świebodzinie. W kościele nie było trumny ani urny ze szczątkami zmarłej.
Poruszającą mowę wygłosił ksiądz, który prowadził ceremonię. – Kochamy, nie kochaliśmy, więzy miłości się nie zrywają – powiedział duchowny, którego cytował dziennik "Fakt". Po czym nawiązał do zabójstwa Natalii, które brutalnie zakończyło jej życie.
– Będziemy cierpieli i buntowali się przeciwko brutalności śmierci. Bóg zabrał osobę bliską. Dlaczego teraz? Nie wiem i te pytania może zostaną bez odpowiedzi – dodał kapłan.
Po mszy żałobnej kondukt pogrzebowy przeszedł na cmentarz komunalny przy ul. Łęgowskiej, gdzie o godzinie 13 rozpoczął się pogrzeb. Ciało Natalii spoczęło w jasnej trumnie. Przy niej postawiono zdjęcie uśmiechniętej 39-latki.
Na cmentarzu były tłumy, które chciały pożegnać kobietę. Widać było, że szczególnie trudno przeżywał to jej 10-letni synek. Wyraźnie poruszony był partner Natalii. Trzymał w ręku bukiet różowych kwiatów.
– Wielu z nas się teraz obwinia, że mogliśmy Cię ostrzec i byłoby inaczej. Chciałabym, żeby świat, w którym będzie żył Twój ukochany syn, był lepszy. Żegnaj aniele – mówił nad grobem jeden z przyjaciół Natalii z Gortatowa.