Polska DJ-ka wpadła w Grecji z handlarzami narkotyków. Wyciekło szokujące "menu" ich towarów
redakcja Topnewsy
31 lipca 2024, 11:52·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 lipca 2024, 11:52
O zatrzymaniu grupy Polaków handlujących narkotykami w Grecji huczy w całym internecie. Wśród aresztowanych jest DJ-ka, która oprócz grania techno na Mykonos, miała pomagać w pozyskiwaniu nowych klientów. Grecka policja udostępniła "menu" z cennikiem używanym przez szajkę. Jest w nim wiele zaskakujących informacji.
Reklama.
Reklama.
Grecki portale napisały, że skoordynowana akcja policji miała miejsce w poniedziałek. Zatrzymano dwóch mężczyzn w wieku 37 (dostawca) i 40 lat (lider) oraz 26-letnią kobietę, którą okazała się popularna na Mykonos DJ-ka i modelka z Polski, Oliwia S.
Policja skonfiskowała 43 g kokainy, ponad 8 g metamfetaminy i dużą liczbę tabletek ecstasy, a takżem.in. prawie 66 tys. euro i ponad 17 tys. dolarów. Zatrzymanym postawiono zarzut działania w organizacji przestępczej, handlu narkotykami i nielegalnego posiadania broni.
Czytaj także:
Według greckich mediów, Oliwia S., z racji wykonywanego zawodu, miała "eskortować" szefa grupy podczas umówionych spotkań z kupcami, aby "zminimalizować możliwość ich wykrycia przez władze". 40-latek z kolei miał odpowiadać za koordynację sprzedaży narkotyków i pozyskiwanie nowych nabywców.
Kolejny zatrzymany miał zajmować się bezpośrednim dostarczaniem narkotyków. Greckie służby podały, że dostaw dokonywano najczęściej w zatłoczonych miejscach, by wmieszać się w tłum.
Grupa Polaków handlująca narkotykami w Grecji miała specjalne "The Menu" dla klientów. Cennik ma zaskakujący apel
Policja ujawniła też "menu", które było przesyłane klientom za pośrednictwem aplikacji (prawdopodobnie chodzi o komunikatory). Od razu w jego oczy rzuca się różowy kolor - tak jakby to był cennik jakiejś lodziarni lub uroczej restauracji, a nie lista twardych narkotyków na zamówienie.
Grupa handlowała m.in. niemal "czystą" kokainą za 160 euro (niespełna 700 zł) za gram, grzybkami halucynogennymi, marihuaną, ketaminą, MDMA czy Xanaxem. W menu była też informacja, że odbiory nie odbywały się w klubach czy na mieście, ale w "miejscach spotkań". "Po północy zamówienia za minimum 300 euro. Tylko jedna osoba w samochodzie" – czytamy na dole cennika.
Najbardziej zaskakujący wydaje się napis po prawej: "Stay safe!!!", czyli "Bądźcie bezpieczni" lub "Zachowajcie ostrożność". Jest to o tyle kuriozalne w kontekście nie tylko samych narkotyków, które mogą być szalenie niebezpieczne dla zdrowia, ale i ostatniej pozycji w cenniku: GBL. Ta substancja jest używana rekreacyjnie, ale może być też składnikiem tzw. pigułki gwałtu.