Nietypowa historia kradzieży wydarzyła się na warszawskim Ursynowie. Złodziej ukradł rower warty fortunę i potem tego gorzko żałował. Stał się "sławny" na Facebooku i Instagramie, bo właścicielka wrzuciła zdjęcia z jego twarzą. Postawił jej ultimatum, ale ona się nie ugięła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Skradziony rower nie był zwykłym jednośladem, ale kolarką wyprodukowaną przez włoską firmę Cinelli. Takie cudeńka mogą kosztować nawet 65 tys. złotych. Sama rama w tym modelu (Vigorelli) jest warta 4 tysiące. Właścicielka popełniła jednak błąd i przypięła go do stojaka cienkim łańcuchem.
Z tej okazji skorzystał w zeszłym tygodniu pewien młodo wyglądający złodziej. Poradził sobie z przypięciem i ukradł rower spod Biedronki przy ulicy Dereniowej. Wszystko, łącznie z jego twarzą, nagrały kamery monitoringu. Całą sprawę ze szczegółami opisał portal haloursynów.pl.
Właścicielka skradzionego roweru wzięła sprawy w swoje ręce. Nastraszyła złodzieja
"Kobieta - oprócz zgłoszenia sprawy na policję - postanowiła sama odnaleźć złodzieja, publikując zdjęcia swojego roweru oraz mężczyzny w mediach społecznościowych. Niektórzy uznają, że to zbyt daleko idąca interwencja, a wręcz publiczny lincz na złodzieju, ale właścicielka roweru, mając w pamięci, że policji nie udaje się odnaleźć większości kradzionych jednośladów, postanowiła zaryzykować" – czytamy.
Po pewnym czasie złodziej sam się do niej zgłosił, bo poczuł konsekwencje tego, że jego twarz krąży wszędzie w sieci w niezbyt pochlebnym kontekście. Kazał jej wycofać zgłoszenie na policji, ale właścicielka się nie ugięła. Dosłownie mu odpisała, by "spier...ł" i to też zadziałało.
U-lock to porządniejsze, stalowe zapięcie w kształcie literki "U". Zdecydowanie trudniej jest sforsować, a skoro teraz wiemy, że używają ich złodzieje, to musi być to niezła rekomendacja. Jednak drogich rowerów w ogóle nie powinniśmy zostawiać na ulicy na dłuższy czas, bo nie ma takiego zabezpieczenia, którego nie dałoby się złamać.
Co "ciekawe", w świetle prawa zapisanego w konstytucji właścicielka, publikując wizerunek złodzieja przed ogłoszeniem prawomocnego wyroku, teoretycznie również zrobiła coś nielegalnego (dlatego np. w mediach aresztowani celebryci również mają ocenzurowane twarze i nazwiska).
Również jeśli chodzi o przepisy RODO. Nikt jej nie będzie pewnie za to ścigał (chyba że złodziej wytoczy jej proces, ale, jak zauważył portal, wtedy będzie musiał... przyznać się, że ukradł rower), bo moralność była po jej stronie, ale cóż, takie jest czasem prawo (twarde, ale prawo).
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.