Thermomix ma ukrytą funkcję, a o której nie wiedzą nawet jego najwięksi fanatycy: można w nim gotować narkotyki. Brzmi to jak żart, ale niedawno policjanci zatrzymali parę, która w domu pod Obornikami używała tego kuchennego wynalazku właśnie w tym celu. Jakby tego było mało, to robili to na oczach dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Policjanci z Poznania i Lublina dostawali wcześniej sygnały, że ktoś z powiatu obornickiego (woj. wielkopolskie) wypuszcza na rynek spore ilości narkotyków. Poszli z dowodami do Prokuratury Rejonowej w Szamotułach i postanowili zrealizować wspólną akcję.
Przeprowadzili ją 18 lipca w domku jednorodzinnym w niewielkiej wsi, rzut beretem od Ryczywołu. Na miejscu okazało się, że mieli dobre informacje, ale z pewnością byli zaskoczeni zastaną "fabryką" nielegalnych substancji. Chyba nikt jeszcze nie zaprzęgnął do tego kultowego (w pewnych kręgach) Thermomixa, czyli wartego ok. 6 tysięcy robota kuchennego.
Para z Wielkopolski gotowała narkotyki w Thermomixie. Grozi im 12 więzienia
"W kuchni domu policjanci znaleźli istny magazyn narkotyków, prokursorów i półproduktów. Były też narzędzia i urządzenia do wytwarzania narkotyków. Zadziwiające było to, że narkotyki mogły być wytwarzane na oczach dwójki małych dzieci. Były partner kobiety został zatrzymany tego samego dnia, w innym miejscu" – relacjonuje wielkopolska policja.
W sumie policjanci znaleźli w domu ok. 9 litrów płynnego mefedronu, 2 kg amfetaminy, 1,8 kg marihuany, substancję krystaliczną i niemal 2 kg innego suszu, który jest obecnie badany.
29-letnia kobieta i jej 33-letni były partner usłyszeli w szamotulskiej prokuraturze zarzut posiadania dużych ilości narkotyków, które zamierzali sprzedawać. Kobieta trafiłą do aresztu, a mężczyzna dostał dozór policyjny. Grozi im 12 lat więzienia.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.