Przepełnione pociągi to rzecz (niestety) normalna w wakacje, ale ten pasażer miał już tego dość. Postanowił zaprotestować w dziwny sposób, bo wkurzył nie przewoźnika, ale innych pasażerów (i internautów). Przy okazji jednak pokazał wady obecnego systemu kupowania biletów PKP.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziennikarz Łukasz Kopczyk był świadkiem niecodziennej sytuacji w pociągu. Jeden z pasażerów położył się na podłodze w korytarzu i nie chciał nikogo przepuszczać. Zrobił zdjęcie protestującego mężczyzny, bo ten sam zapowiedział, że i tak opisze to w internecie. "Więc go ubiegam" – napisał Kopczyk.
Pasażer zaprotestował na podłodze, bo nie miał gdzie usiąść w pociągu. Burza w internecie
"Facet położył się w korytarzu, bo stwierdził, że ma bilet. Bilet bez rezerwacji miejsca, więc zaradził temu w taki właśnie sposób, iż będzie leżał tam, gdzie mu wygodnie. Nie chce przepuszczać ludzi. Akurat musiał zrobić sobie miejscówkę obok mojego przedziału. Ludzie nie reagują. Tylko ja spytałem go na początku, co robi, kiedy układał sobie legowisko" – czytamy w poście dziennikarza.
Później jeszcze w rozmowie z WP opisał resztę podróży. Inni pasażerowie zachęcali go, by znalazł sobie miejsce w innych przedziałach (okazało się, że były też wolne miejscówki), ale on udawał, że ich nie słyszy.
– Nie przepuszczał przechodzących ludzi. Ogłaszał, żeby szli naokoło. W pewnym momencie nadszedł pracownik WARS-u z wózkiem, któremu także nie chciał ustąpić. Pracownik spokojnie oznajmił, żeby ten pozwolił mu wykonywać jego pracę. Po kilku minutach wstał i przywarł do zewnętrznej okiennej ściany korytarza, a wózkowy jakoś się przecisnął.W Warszawie Wschodniej starsza pani chciała przejść, to wówczas wstał, mówiąc że "babcię przepuści" – relacjonował.
Post Łukasza Kopczyka doczekał się ponad 2,5 tysiąca komentarzy. Internauci śmiali się z tej sytuacji, ale też nie do końca popierali zachowanie blokującego przejście mężczyzny. Skrytykowali też PKP Intercity za sprzedawanie nadprogramowych miejsc.
Kupił bilet bez gwarancji miejsca na własne życzenie i z tego powodu wk***i wszystkich innych.
Stawiam stówę, że to ten sam typ co jeździ rowerem po drodze, jak obok jest ścieżka rowerowa.
To jest chore w IC. Powinni sprzedawać tylko tyle biletów, ile jest miejsc siedzących.
Jakby na słowo "przepraszam" nie chciałby mnie przepuścić, to prawdopodobnie przeszłabym jak po dywanie. Przecież nie będę fruwała nad nim.
To jest dowód na to, że ludziom od tej nadmiernej źle pojmowanej wolności nieźle odp***dala.
Kiedyś jak się jeździło, to na korytarzach spało leżało mnóstwo ludzi. W przedziałach na podłodze też, ale była kultura i jakoś się chodziło i przepuszczało ludzi. A teraz jest bydło i jak nie chce wstać na chwilę i przypuścić to po prostu nadepnąć na ryj i po problemie.
Jeśli wybieram się w dalszą trasę, zawsze kupuje bilet miesiąc wcześniej z rezerwacją miejsca. PKP nie powinno sprzedawać więcej biletów, niż jest miejsc w pociągu, żeby uniknąć takich sytuacji.
W związku z utrudnionym dostępem do toalety wylałbym się na niego.
Moim zdaniem nie powinno się sprzedawać biletów beż rezerwacji miejsc. Ja miałam przypadek, że zajęto moje miejsce, musiał interweniować konduktor. Po co dodatkowy stres w podróży. Teraz jak jadę, boję się, że będę mieć taką samą sytuację. Dlaczego zmieniono zasady, było źle, że każdy miał miejscówkę?
Zaraz ta agresja. Połowę młodości jeździło się pociągami zalegając cało podróż na podłodze bo takie wtedy były standardy podróżowania. Może gość właśnie odbywa podróż sentymentalną do czasów młodości.
Jeśli jeździmy często pociągami, na pewno sami mieliśmy podobne przeżycia (osobiste lub jako świadkowie). Obowiązkowa rezerwacja miejsc weszła na stałe w czasie pandemii (ze względu na ograniczenie limity pasażerów) oraz długo po niej, ale ostatnio PKP IC od tego odeszło i wróciło do wcześniejszego systemu.
PKP Intercity w wakacje doczepia setki wagonów, ale to wciąż za mało
PKP Intercity w WP zapewniło, że w wakacje puszcza na trasy więcej pociągów i wagonów (ponad 1100), bo zainteresowanie podróżami jest większe niż przez resztę roku. Chętnych jest jeszcze więcej.
"Obecnie mamy do czynienia z wakacyjnym szczytem przewozowym. Podróże koleją docenia coraz więcej podróżnych i jako przewoźnik spodziewamy się kolejnych sezonowych rekordów przewozowych. Mamy świadomość zapotrzebowania na przejazdy pociągami, dlatego wprowadziliśmy możliwość zakupu biletów bez wskazania miejsca do siedzenia. Liczba nawet takich biletów jest ograniczona" – zapewnia Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy PKP Intercity.
Pasażerowie przy kupowaniu biletów np. przez internet, zawsze dostają komunikat o "braku gwarancji miejsc do siedzenia" (potwierdzam z autopsji). Muszą się więc liczyć z tym, że sobie nie usiądą.
To jednak nie zwalnia nas z porzucenia zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Zwłaszcza że to jednak lepsze wyjście, niż nie pojechać wcale. Do tego na stacjach często zwalniają się miejsca, bo ktoś zawsze przecież wysiądzie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.