Na Reddicie pojawiła się skomplikowana opowieść internauty sprzed kilku lat, która nadal jest aktualna. Wracał samolotem z Nowy Jorku do domu. Był zmęczony po ciężkim tygodniu w pracy, a po godzinach dodatkowo spotykał się z dziewczynami z Tindera. Wziął tabletki nasenne i szukał swojego upragnionego miejsca: bilet wskazywał na 12F. Było zajęte przez jakąś kobietę.
"Oczywiście mówię jej, że to moje miejsce. Ta twierdzi, że to jej miejsce, a ja muszę się mylić (patrz wcześniej: trzymam swój bilet w ręku). Kobieta grzebie w torbie przez wieczność, aby znaleźć swój bilet i przekonać się, że ma miejsce 12A. Prosi mnie, żebym zajął jej miejsce, żeby nie musiała się ruszać, bo już się 'usadowiła'" – relacjonuje.
Mężczyzna stwierdził, że to w sumie i tak bez znaczenia, więc usiadł na 12A i zasnął. Nagle ktoś go budzi, szturchając w ramię: to ta sama kobieta. Mówi, że jednak chce usiąść na swoim miejscu.
"Trzyma swój bilet i twierdzi, że cierpi na klaustrofobię i potrzebuje swojego miejsca (12B jest puste, więc teraz 12A wydawało się lepsze niż 12F). No cóż, jestem pewien, że to ściema, i chce po prostu nacieszyć się tym, że środkowe miejsce jest puste, ale co mogę zrobić? Technicznie rzecz biorąc, to ona ma ten bilet, a ja jestem zmęczony i po prostu chcę spać, więc przesiadam się na 12F" – pisze internauta.
Pasażerowie z miejsc 12E i 11F zauważali, że "jest zbyt miły, że toleruję taką sytuację". Mężczyzna jednak nie chciał się kłócić, tylko iść kimać. Po chwili znów budzi go ta sama kobieta.
"Oferuje mi 12A, ponieważ ma atak paniki i postanowiła opuścić samolot (drzwi wciąż się nie zamknęły z powodu opóźnienia w oczekiwaniu na pilota). Kiwnąłem głową do mężczyzny na 12E, mówiąc mu, żeby zajął 12A. Miałaby lepsze miejsce niż środkowe, ale on jest "usadowiony", więc, cholera, przesiadam się z powrotem na 12A. Gość z 12E oczywiście przesuwa się na 12F i znów zasypiam" – wspomina.
Za jakiś czas znów ktoś go budzi - tym razem to mężczyzna. Twierdzi, że... siedzi na jego miejscu. "Trzyma świeżo wydrukowany bilet na 12A, a drzwi samolotu są wciąż otwarte. To miejsce zostało mu przydzielone po tym, jak klaustrofobiczka opuściła samolot" – czytamy.
Internauta był bezradny, bo nowy pasażer, nie wiedział, co się działo wcześniej. "Jestem wyczerpany i patrzę na pasażera z 12C, mówię: 'Przepraszam, po prostu przesunę się na 12B, nie zamierzam zabierać mojego miejsca od osoby z 12E, która teraz siedzi na moim miejscu, 12F". Znowu zasypiam" – pisze. To jednak nie koniec.
"Kilka chwil później budzi mnie mężczyzna z 12A, który powiedział, że mogę zająć jego miejsce, ponieważ zamierza udać się na tył, gdzie jest więcej wolnych miejsc. Samolot dopiero teraz zamknął drzwi po trzech godzinach i przygotowuje się do startu, kiedy ponownie siadam na miejscu 12A i zasypiam" – pisze pod koniec.
Internauta swoją "przypowieść" kończy morałem: "Ludzie, nigdy nie oddawajcie swojego miejsca". Komentujący przyznali mu rację i opisywali swoje "przygody" ze zmianami miejsc w zbiorkomie. Jeden z komentujących podsumował to powiedzeniem mówiącym, że "żaden dobry uczynek nie pozostaje bez kary".