
Praktycznie każde auto ma radioodbiornik. Ba! Wszystkie samochody wyprodukowane po 1 kwietnia 2023 muszą mieć tuner DAB+ (technologia radiofonii cyfrowej). Jednak nawet starsze modele mają analogowe radia, z którymi przy użyciu odpowiednich adapterów możemy się podłączyć smartfonem i słuchać muzyki z internetu. I wiele osób głównie tak ich używa.
Za posiadanie radia samochodowego też trzeba płacić abonament. Ile wynosi?
Czy jeśli mamy odbiornik, ale nie słuchamy programów Polskiego Radia, to jesteśmy zwolnieni z płacenia abonamentu RTV? No właśnie nie. Chodzi o sam fakt "używania odbiorników radiofonicznych", czyli nieważne, co na nich słuchamy. Mamy urządzenie (a sięgając głębiej w przepisy: mamy możliwość słuchania programów), więc trzeba za nie płacić.
Żeby tego uniknąć, trzeba by wymontować radio z samochodu, ale raczej nikt się na taki radykalny krok nie zdecyduje. Tym samym powinniśmy płacić 8,70zł/miesiąc (a jeśli mamy i radio i telewizor to wtedy abonament wynosi aż 27,30 zł/miesiąc). W innym wypadku grozi nam kara sięgająca maksymalnie 30-krotności miesięcznej stawki abonamentu (czyli 261 zł).
Od jakiegoś czasu słyszymy o kontrolach pracowników Poczty Polskiej (to oni sprawdzają, kto płaci abonament RTV) w domach i miejscach pracy. Kontrolera do mieszkania nie musimy wpuszczać bez sądowego nakazu, ale w przypadku radia w samochodzie sprawa jest bardziej skomplikowana, bo przecież... widać je przez szybę.
"Jeśli nasz pojazd nie stoi w garażu, kontroler może bez przeszkód spojrzeć przez szybę i zrobić zdjęcie, udowadniające, że nasze auto ma radio. A skoro tak, to musimy za nie płacić. Brzmi to kuriozalnie, ale były już przypadki podobnych kontroli (kierowca otrzymał pismo z Wydziału Abonamentu RTV Centrum Obsługi Finansowej Poczty Polskiej o wszczęciu postępowania administracyjnego - red.) – podaje Interia.
Kontroler może zrobić zdjęcie radia przez szybę. To jednak niewystarczający dowód
Jednak samo zdjęcie jeszcze nic na dobrą sprawę nie wnosi, bo radio w samochodzie np. mogłoby być atrapą lub być zepsute, więc nie mielibyśmy możliwości korzystania z jego funkcji. Można się więc od tego odwołać. Prawnicy na podstawie wcześniejszych wyroków sądów (pisaliśmy o nich tutaj) tłumaczą, że samo zdjęcie po prostu nie spełnia przesłanek ustawy KRRiT.
– Nade wszystko, prawidłowo przeprowadzona kontrola powinna uwzględniać również weryfikację, czy stan odbiornika umożliwia natychmiastowy odbiór programu. Takie ujęcie można poprzeć rozumowaniem wyrażonym w dwóch wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego – mówili portalowi WirtualneMedia.pl Aleksandra Kolbusz i Sebastian Urban z Kancelarii Prawnej Media.
Kontroler musiałby więc poprosić właściciela auta o włączenie radioodbiornika, by sprawdzić, czy działa i ma możliwość odbierać programy. Czy kierowca jednak by się zgodził wpuścić kontrolera do środka?
To już zależałoby od jego dobrej woli, bo nie musi tego robić (a przynajmniej obecne przepisy nie nakładają takiego obowiązku). Tak więc otrzymanie mandatu za radio jest możliwe (o ile nie płacimy abonamentu), ale mało prawdopodobne, bo samo zdjęcie nie stanowiłoby niepodważalnego dowodu.
Wkrótce jednak takie zagwozdki odejdą do lamusa. Podobnie jak i sam abonament RTV. Rząd chce wprowadzić w przyszłym roku opłatę audiowizualną. Unikanie płacenia będzie o wiele trudniejsze, bo opłata będzie pobierana co miesiąc przez skarbówkę wraz z zaliczką na podatek dochodowy.
Zobacz także