Fajnie jest sobie poleżeć nad morzem, ale dostający się wszędzie piasek może być co najmniej irytujący. Parawany z założenia nie służą do budowania fortecy, ale właśnie po to, by podmuchy wiatru nie zakopały nas pod piaskiem. Jest jeszcze inny sposób na zachowanie naszego legowiska w czystości. Potrzebne nam prześcieradło i wiaderko lub miska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W internecie znajdziemy przeróżne "lifehacki". Jedne faktycznie mogą ułatwić życie, drugie wręcz je utrudnić, ale są też takie pół na pół. Poradzilibyśmy sobie bez nich, ale niektórym osobom mogą się przydać.
Ten patent z TikToka jest trochę tym ostatnim. Kiedy idziemy na plażę, zwykle jesteśmy przygotowani na to, że jest tam, uwaga, piasek. Nikt jednak nie lubi, gdy dostaje nam się do jedzenia, książek, toreb i ogólnie leży na ręczniku. Jesteśmy to w stanie zaakceptować, ale możemy też go w znacznym stopniu ograniczyć. Przyda się to szczególnie rodzicom raczkujących dzieci.
Patent na radzenie sobie z piaskiem na plaży. Nasze ręczniki pozostaną czyste
Pewna tiktokerka nagrała filmik instruktażowy o swoim plażowym triku. Najpierw musimy rozłożyć prześcieradło z gumką (zdecydowanie odradzam używanie białego prześcieradła) i to tak, by nam się nie zwijało. Wystarczy, że w rogach ułożymy np. torby czy plecaki. W jednym rogu, tym od strony morza, ustawiamy szersze wiaderko, ale myślę, że wystarczy też zwykła, większa miska.
Będzie to służyć opłukaniu stóp przed wejściem do tej "czystej strefy". Tak więc ten patent ma podwójną rolę: zapobiega dostawaniu się piasku z samej plaży (choć nie da się ukryć, że zawsze coś przyfrunie), a także błota po pływaniu w morzu (czy jeziorze). Sprytne, prawda? Tylko że przed pójściem na taki "plażing" musimy się odpowiednio przygotować.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.