Tragedia w Częstochowie. Amstaff nagle zerwał się ze smyczy
W Częstochowie znów doszło do ataku z udziałem groźnego psa. Wcześniej wydarzyło się tak na Rakowie, tym razem w dzielnicy Tysiąclecie – czytamy na stronie Radia Jura.
Reklama.
W Częstochowie znów doszło do ataku z udziałem groźnego psa. Wcześniej wydarzyło się tak na Rakowie, tym razem w dzielnicy Tysiąclecie – czytamy na stronie Radia Jura.
Właściciel amstaffa, którym okazał się 42-latek, usłyszał już prokuratorskie zarzuty. – Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 6.20 w rejonie Alei Armii Krajowej w Częstochowie – przekazała Radiu Jura aspirant sztabowy Barbara Poznańska z komendy miejskiej w Częstochowie. "Ze wstępnych ustaleń policjantów z Częstochowy wynika, że 42-latek, któremu znajoma powierzyła opiekę nad swoim psem, wyszedł z nim na spacer, nie zachowując należytych środków ostrożności przy trzymaniu go" – podaje częstochowska policja. Zwierzę miało zerwać się ze smyczy opiekunowi i zaatakowało psa rasy maltańczyk. Choć przechodnie od razu ruszyli do pomocy, pieska nie udało się uratować.
– Na ratunek małemu czworonogowi ruszyli świadkowie, którzy narażając swoje życie i zdrowie próbowali oddzielić rozjuszone zwierzę. Niestety. Piesek został zagryziony. Na szczęście żadnemu ze świadków nic się nie stało. Na miejscu interweniowali policjanci z komisariatu III. Podjęto decyzje o umieszczeniu psa w schronisku dla zwierząt – przekazała przedstawicielka częstochowskiej policji. Policjantka dodała, że nie był to koniec tragicznego incydentu. Opiekun amstaffa pił alkohol, po czym sięgnął po nóż i groził pozbawieniem życia właścicielce amstaffa. Policja zatrzymała agresywnego i pijanego 42-latka. Miał w momencie interwencji policji 3 promile alkoholu we krwi. Trafił do policyjnego aresztu.
Zebrano obszerny materiał dowodowy, który pozwolił prokuratorowi przedstawić mu trzy zarzuty. Prokurator zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego i zakazał mu zbliżać się do pokrzywdzonej.
Sprawca odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, kierowanie gróźb karalnych oraz spowodowanie obrażeń u pokrzywdzonej. Dodajmy, że dla 42-latka to recydywa. Jak czytamy w lokalnych częstochowskich mediach, ma już bogatą policyjną kartotekę i pobyty w więzieniu na koncie.
Zobacz także
Zobacz także