"Jeśli to rzeczywiście jest pies, a nie jakaś hybryda z horroru, to gdzie on u licha ma głowę?" – mniej więcej takie myśli kołatają się każdemu, kto widzi to zdjęcie. Wygląda dość przerażająco, ale opiekun nie zrobił nic strasznego temu zwierzakowi. To też nie jest fotomontaż, jednak tylko nieliczni są w stanie zrozumieć, o co w nim chodzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zdjęcie psa bez głowy zostało wrzucone najpierw na serwis Imgur, a potem na Reddita. Wywołało przeróżne reakcje (od przerażania, przez oburzenie, po śmiech) i stało się viralem, bo naprawdę trudno się w nim połapać. Część osób nawet uwierzyła, że ktoś pozbawił psa głowy i cyknął mu fotkę.
Zdjęcie psa bez głowy stało się viralem. Ludzie są przerażeni, ale to tylko iluzja
"To niewiarygodnie okrutne i chore. Nigdy nie pozwoliłabym, żeby mój pies tak cierpiał", "Jak ten pies może jeść i pić?", "To jest cholernie obrzydliwe i nie ma w tym humoru" – pisali, miejmy nadzieję, że ironicznie, internauci. Drudzy zaczęli robić fotomontaże i dorysowywali do widocznego korpusu oczy, uszy i nos. Blizna miała być z kolei pyskiem psa.
Po czasie autor zdjęcia dodał też zdjęcie swojego pupila, który jest cały (z wyjątkiem brakującej kończyny, która została mu amputowana) i zdrowy... i ma głowę. Na wcześniejszej fotce byliśmy po prostu świadkami niezwykłejiluzji optycznej. Jednak wciąż wiele osób nie jest w stanie zrozumieć, co się dzieje na tej fotografii.
Jeden z internautów w końcu wyjaśnił zagadkę niepokojącego zdjęcia na prostym rysunku. Wiemy już, że pies ma trzy łapy, więc blizna to ślad po świeżo amputowanej kończynie.
Możliwe, że miał wcześniej jakiś wypadek, ale nie byłem w stanie znaleźć jego historii. Bynajmniej nie jest to żaden eksperyment, który uciekł z laboratorium szalonego doktora. Co zatem stało się z jego głową?
Czytaj także:
Nie widzimy jej, bo pies się... wygiął i liże sobie lewy bok czy tam ogon. Na zdjęciu nawet widać fragment niebieskiego paska przyczepionego do obroży. Kadr został po prostu uchwycony z takiej perspektywy i w takim momencie, że nasze mózgi nie są w stanie sobie z tym poradzić. Nawet z tą całą wiedzę, wciąż trudno to sobie wyobrazić.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.