Dorian S., który brutalnie zgwałcił 25-letnią Lizę w centrum Warszawy, został odszukany na Facebooku. Internauci zauważyli na zdjęciu profilowym, że na szyi nosi krzyżyk. Jedna z aktywistek nawiązała do tego we wpisie, za który prezes Ordo Iuris domaga się teraz przeprosin i 100 tys. złotych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
23-letni Dorian S. zaatakował Lizę z Białorusiw niedzielę 25 lutego nad ranem. Następnie dusił ją i zgwałcił w bramie kamienicy przy ulicy Żurawiej, gdzie mieszkała. Nieprzytomną i nagą kobietę znalazł dozorca budynku, który przyszedł na poranną zmianę. To on dopiero zadzwonił na policję, bo wcześniej nikt nie reagował.
Liza walczyła o życie przez kilka dni, ale lekarzom nie udało się jej uratować. Zmarła 1 marca w szpitalu. Jeszcze przed śmiercią kobiety, S. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, rozboju i gwałtu. Nie przyznał się do wszystkich zarzutów. Uznał, że planował napad rabunkowy. Nie przyznał się jednak do usiłowania zabójstwa. Za swój czyn grozi mu nawet dożywocie.
Czytaj także:
Internauci znaleźli profil gwałciciela na Facebooku. Na zdjęciu profilowym dopatrzyli się, że ma symbol religijny: krzyżyk. "Z opowieści kolegów z dawnych lat, cytowanych w mediach i portalach społecznościowych wynika, że była to ozdoba, którą nosił regularnie. Nawet gdy rozkręcał huczne imprezy, krzyżyk połyskiwał na jego szyi" – podaje "Fakt".
Nie wiemy jednak, czy nosił go też w chwili popełnienia zbrodni. Na zdjęciach z aresztowania również nie dostrzegamy tego symbolu. Miał za to na sobie świąteczną koszulkę z napisem "joy" - "radość".
Czytaj także:
Aktywistka po śmierci Lizy napisała, że gwałciciel miał "chrześcijański krzyżyk na szyi".
Po tym jak informacja o śmierci Lizy wstrząsnęła całą Polską, prawniczka i działaczka społeczna ze Szczecina, Dagmara Adamiak, dodała właśnie profilówkę Doriana S., a także nawiązała we wpisie do szczegółu widocznego na klatce piersiowej.
"Liza miała 25 lat. Przyjechała do Polski po normalność i bezpieczeństwo. Dostała gwałt i śmierć z rąk 23-letniego Polaka z chrześcijańskim krzyżykiem na szyi" – napisała we wstępie.
"Mogłaś tu nie przyjeżdżać.
Mogłaś nie iść centrum Warszawy.
Mogłaś inaczej się ubrać.
Mogłaś być brzydsza.
Mogłaś uciec.
Mogłaś
Mogłaś
…
NIE MOGŁAŚ
TO ON MÓGŁ NIE BYĆ AGRESYWNYM, PRZEMOCOWYM, CHORYM, PATOLOGICZNYM GWAŁCICIELEM, MORDERCĄ, ZBRODNIARZEM, BARBARZYŃCĄ.
Zasługujemy na bezpieczeństwo" – podkreśliła aktywistka na koniec.
Wpis poruszył internautów - dotarł do 2 milionów osób, w tym do Jerzego Kwaśniewskiego, adwokata, współtwórcę i prezesa zarządu Fundacji Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Poczuł się nim urażony i domaga się od aktywistki przeprosin i... wpłaty 100 tys. złotych na organizację pro life.
Kwaśniewski uważa, że jest "osobą pomówioną przez asocjację z mordercą". O co mu chodzi? To możemy już wywnioskować z treści przeprosin, którą raczył już z góry przygotować:
"Przepraszam, że niesłusznie i w sposób krzywdzący dla chrześcijan powiązałam odrażającą zbrodnię, która miała miejsce w Warszawie, z chrześcijaństwem i świętym dla niego symbolem krzyża. Nie tylko wprowadziłam tym w błąd co do osoby sprawcy opinię publiczną, ale także zraniłam uczucia całej wspólnoty religijnej chrześcijan, którą bezzasadnie powiązałam ze zbrodnią" – czytamy w "gotowcu".
Kwaśniewski postawił Adamczyk ultimatum: do 7 marca ma opublikować przeprosiny, a na wpłatę darowizny dał jej dwa tygodnie. W innym razie zagroził jej wejściem na drogę postępowania sądowego, "w którym wykorzystamy rozwijające się orzecznictwo, chroniące grupy pomawiane poprzez asocjację z osobami dopuszczającymi się czynów zabronionych.
Aktywistka nie dała się zastraszyć. Zamiast tego odniosła się do jego zarzutu w kolejnym wpisie. "Jako prawnik powinien pan umieć czytać ze zrozumieniem. Napisałam 'z chrześcijańskim krzyżykiem na szyi', a ta osoba ma chrześcijański krzyżyk na szyi. Ale rozumiem, że szuka Pan możliwości wybicia się, szczując na mnie" – skwitowała Adamiak.
Internauci jak zwykle podzielili się na dwa obozy. Jedni punktują prawniczkę ze Szczecina. "Tak, całkowicie losowo wspomniałaś o tym krzyżyku. Ale gdyby była podobna sytuacja, tylko że by tęczową torbę nosił i by ktoś napisał 'gwałciciel nosił torbę LGBT' to by zaraz było, że pomówienie i że j***ć katotalibów" – napisał internauta.
Drudzy z kolei nie zgadzają się z prawnikiem z Ordo Iuris. "Jako katolik, praktykujący, nie czuję się w żaden sposób pomówiony przez panią Adamiak poprzez rzekomą asocjację z mordercą. Zatem, drogi (bardzo) mecenasie, mamy do czynienia z subiektywnymi odczuciami. A wiadomo, jak to jest z subiektywną oceną rzeczywistości, prawda?" – skomentował inny.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.