Na jaw wychodzą kolejne bulwersujące szczegóły dotyczące brutalnego gwałtu, który miał miejsce w centrum Warszawy niedzielę rano. Nieoficjalnie mówi się, że Dorian S. chciał tylko okraść 25-letnią Lizę, ale w trakcie napaści zmienił plan.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
23-letni Dorian S. miał zaatakować Lizę z Białorusi, brutalnie ją pobić, a następnie zgwałcić. Nieprzytomną kobietę zostawił, a potem uciekł. Nagą ofiarę znalazł dozorca kamienicy przy ulicy Żurawiej. To on zadzwonił na policję.
Gdy po Doriana S. przyszli mundurowi, ten akurat wychodził z budynku przy ul. Rakowieckiej, w którym wynajmował mieszkanie. Był zdziwiony takim obrotem spraw i nie stawiał oporu. 28 lutego sąd zadecydował o umieszczeniu 23-latka w areszcie tymczasowym.
W szoku była również jego dziewczyna, bo okazało się, że mieszkali razem. W rozmowie z "Faktem" przyznała, ze łzami w oczach, że nie wiedziała, do czego zdolny był jej chłopak i wyprowadziła się z dzielonego z nim mieszkania. Znaleziono w nim też wiele książek o seryjnych mordercach i gwałcicielach.
Sąsiedzi z kolei przyznali, że w mieszkaniu od jakiegoś czasu było niespokojnie. – Jego dziewczyna mieszka tu od kilku lat. Awantury i kłótnie w mieszkaniu zaczęły się dopiero w momencie, kiedy poznała tego chłopaka. Codziennie słyszałam krzyki – przekazała sąsiadka pary w rozmowie z "Super Expressem".
Dorian S. planował tylko okraść Lizę. "Kiedy straciła przytomność, zgwałcił ją"
Według nowych nieoficjalnych ustaleń "Faktu", zatrzymany planował tylko napad, bo pilnie potrzebował pieniędzy. Wziął ze swojego mieszkania nóż i ruszył na polowanie. Zaczaił się na 25-latkę wracającą rano ze spotkania ze znajomymi. Przystawił jej nóż do gardła i zaciągnął do bramy.
"Gdy młoda kobieta próbowała się bronić, zaczął ją dusić. Kiedy straciła przytomność, zgwałcił ją. Potem okradł i zostawił przed bramą na schodach. Następnie wsiadł w tramwaj i pojechał do mieszkania na Mokotowie" – podaje tabloid. Dorian S. miał się przyznać do tego, co zrobił.
Liza jest w ciężkim stanie. Jej chłopak apeluje o pomoc finansową
Liza z kolei jest wciąż w bardzo ciężkim stanie. Poinformował o tym jej chłopak pochodzący z Mariupola. Przedstawił obecną sytuację i zaapelował o wsparcie finansowe w ramach zbiórki internetowej. Na dodatek, żeby kłopotów nie było dość – Liza nie była oficjalnie zatrudniona, wobec czego nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. Dlatego też pobyt dziewczyny w szpitalu może okazać się dość kosztowny.
"Niestety lekarze nie dają pocieszających prognoz... i prawdopodobnie potrzebna będzie bardzo długa rehabilitacja... W związku z tym proszę o wsparcie finansowe, aby móc natychmiast wykonywać wszystko, co jest potrzebne, aby uratować moją ukochaną!" – prosił w opisie zbiórki. Ludzie natychmiastowo rzucili się na pomoc - udało się uzbierać już ponad połowę założonego celu (potrzeba 800 tys. zł).
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.