Zwykle internetowe zagadki mają to do siebie, że większość/mniejszość ludzi podaje złe rozwiązanie, a reszta jest innego zdania. W przypadku tego rysunku z cysternami głosy są na maksa podzielone. Każdy podaje inną odpowiedź i obstawia przy swoim. Kto ma zatem rację?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jedna z internautek dodała tę zagadkę logiczną z trzema cysternami i wywołała burzę w komentarzach. Sporo osób nie zgadzało się z ponoć jedynymi prawidłowymi odpowiedziami. Okazuje się bowiem, że ta łamigłówka ma kilka alternatywnych rozwiązań.
Zagadka z cysternami. Każdy podaje inne odpowiedzi i... każdy ma po części rację
Są na niej trzy pojazdy z przekrojem cystern, a w nich ciecze (przyjmijmy, że to woda) ułożone w różne kształty. Rysunek oraz strzałka z kierunkiem w prawo, ma nam dać podpowiedź do pytania o to, która z tych ciężarówek jedzie? Od razu intuicja mówi nam, że ta z literką "C". Czy na pewno?
Tak, można z całą pewnością powiedzieć, że ciężarówka "C" się porusza, a przyspieszenie sprawia, że woda przesuwa się na tył cysterny. Każdy z nas zna to uczucie bezwładności, gdy dodamy gaz do dechy lub zrobi to za nas kierowca np. autobusu.
Internauci zauważają pod postem, że ciężarówka "B", owszem, może stać w miejscu (ale wtedy tafla wody jednak byłaby płaska), ale może też poruszać się z jednostajną prędkością (to by tłumaczyło niewielkie fale). Użytkowniczka, która dodała zagadkę, też potwierdza, że tylko te dwie powyższe odpowiedzi są prawidłowe.
Sporo osób w komentarzach wybierała albo "B" albo "C" albo obie cysterny. Czy nie ma już więcej opcji? Otóż jest - ciężarówka "A" też przecież może jechać, ale drastycznie zwalniać, bo jej kierowca właśnie docisnął hamulec i woda popłynęła na przód cysterny.
Również jestem zdania, że wszystkie ciężarówki jadą, ale każda z innym przyspieszeniem (odpowiednio: ujemnym, zerowym, dodatnim). To samo przeczytamy w tym artykule, a także w kilku komentarzach. Przecież, co to by była za zagadka, jeśli nie byłaby podchwytliwa?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.