Plastikowe śmieci to gigantyczny problem, z którym warto walczyć nawet poprzez niewielkie zmiany. Kojarzycie te naklejki na owocach i warzywach? Można je zobaczyć zwłaszcza na produktach kupowanych w dyskontach. Wkrótce znikną i nikt za tym tęsknić nie będzie. To nie jedyna proekologiczna zmiana, jaka nas czeka w sklepach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wprowadzana zmiana jest częścią większej rewolucji dotyczącej ograniczania plastikowych odpadów w Unii Europejskiej. Poinformowała o tym niedawno wiceminister klimatu i środowiska Anita Sowińska.
"Między innymi w UE jest negocjowane i kończone właśnie rozporządzenie PPWR (ang. Packaking and Packaking Waste Regulation), które zmieni nasze podejście do plastiku. Będziemy musieli zrezygnować z pewnych elementów jak np. z plastikowych naklejek na pomarańczach czy jabłkach. To wszystko zniknie" – zapewniła.
Naklejki znikną z jabłek, a od przyszłego roku wejdą kaucje na plastikowe butelki
Naklejki bardziej irytowały, niż się przydawały, więc ta zmiana raczej nie wywoła kontrowersji. W przeciwieństwie do np. plastikowych nakrętek, które od niedawna są przytwierdzane do butelek czy kartonów. W tym wypadku Polacy się srogo wkurzają, ale jeśli ma to ograniczyć ilość śmieci, to trzeba przywyknąć.
Wiceminister podkreśliła, że rocznie na całym świecie zużywa się ok. 430 mln ton plastiku. "Z tej ilości 2/3 to są opakowania jednorazowe: butelki, foliówki, opakowania do żywności. Uzależniliśmy się od opakowań plastikowych i myślę, że można to porównać do nałogu, ponieważ plastiki są dla nas wygodne i tanie" - przekazała wiceminister.
Stąd też od przyszłego czeka nas kolejna ogromna zmiana - szeroko zakrojony system kaucyjny dotyczący plastikowych butelek (ale też szklanych i puszek), do którego też będziemy musieli się przyzwyczaić. M.in. w sklepach mają stanąć recyklomaty, do których będziemy mogli wrzucić zużyte opakowania i odzyskiwać kaucję wynoszącą 50 groszy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.