Robert Makłowicz przez lata był związany z Telewizją Polską. Niestety jego współpraca z publicznym nadawcą zakończyła się w atmosferze skandalu. Od tamtej pory prowadzi własny program w sieci. Teraz zdradził, czy w obliczu zmian na Woronicza można się spodziewać jego powrotu do TVP.
Reklama.
Reklama.
Roberta Makłowicza chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Krytyk kulinarny przez blisko 20 lat prowadził programy o tej tematyce na antenie Telewizji Polskiej. Przypomnijmy, że swoją karierę w TVP rozpoczął w 1998 roku, otrzymując wówczas swój autorski program "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza". Niespełna dekadę później wystartował z programem "Makłowicz w podróży", który emitowane na antenie telewizyjnej Dwójki.
Czytaj także:
Makłowicz został zwolniony z TVP. Teraz mówi o powrocie na Woronicza
Jego współpraca ze stacją układało się wręcz wyśmienicie do czasu pamiętnego spotu reklamowego stacji. Wówczas krytyk kulinarny nie zgodził się na przeczytanie przygotowanego tekstu. W zamian powiedział do kamery kilka słów z głowy. Ostatecznie w gotowym wideo pojawił się szerszy fragment wypowiedzi, sugerujący, że Makłowicz reklamował całą stację, a nie tylko swój format.
Kiedy sprzeciwił się tego typu działaniom, podziękowano mu za współpracę. Po zakończeniu swojej przygody w TVP założył własny kanał na platformie YouTube. Jednak nie da się ukryć, że w związku ze zmianami, które zaszły na najwyższym szczeblu publicznego nadawcy, na antenę wróciło wiele "starych" twarzy.
W najnowszym wywiadzie Robert Makłowicz zdradził, czy w zaistniałej sytuacji będzie go można zobaczyć na antenie jego byłego pracodawcy. "Wszystko jest możliwe, ale nie planuję powrotu do Telewizji Polskiej. Na pewno nie zamierzam tam przenieść mojego programu. Nie wykluczam, że kiedyś, coś, gdzieś, może, przy okazji, okazjonalnie... Ale jestem youtuberem i to jest wspaniałe" – podkreślił Robert Makłowicz w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Prezenter przyznał także, że prowadzenie kanału na platformie YouTube jest dla niego bardzo komfortowe. "Akcja-reakcja, częstsze premiery, zasięgi, wolność. Ja decyduję, ile będzie trwał odcinek" – dodał po chwili.
W rozmowie z Pomponikiem Robert Makłowicz podkreślił, że nie chodzi mu o to, jakby w TVP ktoś mu czegoś zabraniał. Jednak obecnie to on sam jest sobie szefem i to ma ogromny wpływ na różnice między jego własną działalnością w sieci a pracą w telewizji.
"W telewizji jest format pewnego rodzaju. On powoduje, że format trwa tyle i tyle że zawsze ktoś go ocenia. Jacyś redaktorzy albo redaktorki. Trzeba to zrobić wedle wymagań tego, kto to zamawia, bo on płaci. A tutaj ja jestem zarówno twórcą, jak i tworzem, a także redaktorem. Poddaję weryfikacji natychmiastowej, bo pod tym (wideo – przyp. red) można pisać swoje opinie. Wielka różnica" – podsumował swoją nową karierę prezenter.