Zarobki byłych pracowników Telewizji Polskiej już dawno stały się tematem numer jeden. Joanna Kurska już dawno zapowiadała pozew przeciwko TVP, gdy po raz pierwszy poruszono temat jej finansów. Jak się okazuje, dotrzymała obietnicy, gdyż do sądu wpłynęło pismo przeciwko szefowi "19.30" Pawłowi Płusce i całej stacji.
Reklama.
Reklama.
Joanna Kurska była szefową "Pytania na Śniadanie" TVP. Mimo wszystko szybko pożegnała się z tą funkcją chwilkę po tym, jak jej mąż Jacek Kurski został odwołany z funkcji prezesa publicznego nadawcy. Chwilę po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, zmienił się zarząd stacji. Wówczas ujawniono zarobki byłych jej pracowników. Według tych doniesień była szefowa "Pytania na Śniadanie" miała zarabiać nawet 117 tysięcy złotych.
Wówczas Kurska natychmiastowo opublikowała oświadczenie, w którym wszystkiemu zaprzeczyła. Niedługo później stacja postanowiła uciąć spekulacje i ujawnić dokładną kwotę, jaką zrobiła żona Jacka Kurskiego. Jak się okazało, z tytułu wynagrodzenia za pracę, rekompensaty i odszkodowania na jej konto wpłynęła kwota 1 534 021,02 zł brutto.
Czytaj także:
TVP puściło materiał o zarobkach Kurskiej. Była szefowa 'PnŚ' grozi pozwem
Joanna Kurska już wcześniej zapowiadała proces sądowy. Przypomnijmy, że w nowej odsłonie programu informacyjnego "19:30" została opublikowana grafika, w której porównano zarobki Joanny Kurskiej z pensjami nauczycieli czy posłów.
Jak się okazało, była szefowa "Pytania na Śniadanie" nie ma zamiaru odpuszczać. W rozmowie ze Światem Gwiazd postanowiła skomentować całą sytuację i powiedzieć o swoich zarobkach.
"To oszczerstwa na mój temat, nigdy nie miałam pensji 117 tys. miesięcznie, jak podano w TVP, to co zrobili to szczucie i hejt, który ma mnie zohydzić. Nigdy nie zarabiałam więcej niż poprzednik na tym stanowisku. Jako dyrektor programowy zarabiałam 23 tys. brutto i grosza nie wzięłam za równoczesne pełnienie obowiązków dyrektora marketingu. Najwyższa zaś, miesięczna wypłata, jaką kiedykolwiek dostałam w telewizji, opiewała na 32 tys. zł (tzw. podstawa etatu plus honorarium producenta) za produkcję 30 wydań miesięcznie 'Pytania na śniadanie'" – tłumaczyła Joanna Kurska.
Następnie żona Jacka Kurskiego podkreśliła, że ma świadomość, jak wysoka jest to kwota, jednak jest ona "adekwatna do wykonanej pracy, odpowiedzialności i sukcesu rynkowego". Jednocześnie zaznaczyła, że dziś nie zostały ujawnione zarobki obecnego dyrektora programowego.
Była pracowniczka stacji nie zamierza odpuszczać nowym władzom TVP, mówiąc, że ją zniszczyły. – To są właśnie oszuści ekipy Tuska z serduszkami i fałszywymi uśmiechami. (...) TVP za prezesury mojego męża była potęgą, teraz jest na dnie. Ci ludzie rozwalili Telewizję Publiczną i powinni otrzymać zarzuty prokuratorskie za niszczenie dobra publicznego. Do zobaczenia w sądzie – podsumowała.
Oprócz tego, na Instagramie Joanny Kurskiej pojawiło się zdjęcie pozwu przeciwko Telewizji Polskiej i Pawłowi Płusce. Jak dowiedział się Świat Gwiazd, Joanna Kurska od TVP żąda zadośćuczynienia o wysokości 100 tys. złotych.
W rozmowie ze wspomnianym portalem głos w sprawie zabrał również jej pełnomocnik Artur Wdowczyk. Wówczas zapewnił, że informacje dotyczące zarobków były nieprawdziwe i miały na celu szokować opinię publiczną.
– Powódka domaga się ochrony swoich praw zgodnie z art. 23 i 24 kodeksu cywilnego oraz zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, bo sporna publikacja spowodowała lawinę niepochlebionych komentarzy pod adresem mojej klientki – podsumował.