Rok temu Celine Dion ogłosiła zakończenie swojej kariery i wycofanie z życia publicznego. Podjęła tę decyzję ze względu na znaczące pogorszenie się stanu zdrowia, które uniemożliwiło jej normalne funkcjonowanie na co dzień.
– Niedawno zdiagnozowano u mnie bardzo rzadką chorobę neurologiczną zwaną zespołem sztywnego człowieka (inaczej: zespół sztywności uogólnionej i zespół Moerscha-Woltmanna – red.), która dotyka mniej więcej jedną osobę na milion – tłumaczyła na nagraniu opublikowanym na Instagramie.
Czytaj także: https://topnewsy.pl/1940,przykry-incydent-z-udzialem-moniki-gozdzialskiej-zostala-uderzonaChoć artystka od dłuższego czasu nie pokazywała się publicznie, ubiegłej nocy okazała się wielką niespodzianką organizatorów 66. ceremonii wręczenia nagród Grammy. Kiedy Celine Dion wchodziła na scenę do muzyki "The Power of Love", wszyscy zgromadzeni powstali, bijąc jej gromkie brawa. Wyraźnie wzruszona artystka podziękowała publiczności słowami: "Też was kocham".
Czytaj także: Popek nagrał obrzydliwy film z psem, ale to nie wszystko. Prokuratura jest zasypywana pismami
– Dziękuję wszystkim. Kocham was. Jestem szczęśliwa, że tu jestem i mówię to z głębi serca. Ci, którzy mieli okazję, aby być na rozdaniu Grammy, nigdy nie powinni brać za pewnik ogromnej miłości i radości, jaką muzyka wnosi do naszego życia – zwróciła się ze sceny w kierunku widowni zebranej w Crypto.com Arena.
Chwilę później autorka hitu "My Heart Will Go On" wręczyła nagrodę Grammy w kategorii Album Roku. Statuetka wylądowała w rękach Taylor Swift za płytę "Midnights", tym samym zdobywając ją w tej kategorii po raz czwarty.
Czytaj także: Tede zabrał głos ws. materiału w TV Republika. Holecka mówiła o pogardzie, doczekała się odpowiedzi
Przypomnijmy, że Celine Dion ostatni raz była widziana publicznie w listopadzie 2023 r. w rezydencji Katy Perry w Las Vegas w Resorts World Theatre, gdzie również miała zagrać koncert. Niestety wydarzenie zostało odwołane z powodu zaburzenia, na które cierpi.
Mniej więcej w tym samym czasie artystka została sfotografowana na meczu hokejowym NHL pomiędzy Montreal Canadiens i Las Vegas Golden Knights w miejskiej T-Mobile Arena. Media nieustannie donoszą aktualne informacje dotyczące zdrowia artystki, które przekazuje jej siostra, Claudette Dion.
W grudniu kobieta ujawniła, że zaburzenie, nazywane zespołem Moerscha-Woltmanna, wpłynęło na zdolność gwiazdy do chodzenia i śpiewania. Miało to ogromny wpływ na zawieszenie wszystkich występów na żywo, w tym odwołanie zaplanowanej trasy koncertowej "Courage".
"Celine ciężko pracuje, ale nie ma kontroli nad swoimi mięśniami" – powiedziała Claudette w wywiadzie dla francuskiego magazynu "7 Jours". "Fakt, że zawsze była zdyscyplinowana i ciężko pracowała, łamie mi serce" – dodała.
Zespół Moerscha-Woltmanna to niezwykle rzadka nieuleczalna choroba neurologiczna. Mimo wszystko odpowiednia terapia lekami przeciwdrgawkowymi i rozluźniającymi mięśnie może spowolnić jej rozwój i pomóc kontrolować jej objawy.
Zespół ten objawia się sztywnieniem mięśni i stawów oraz silnym bólem i skurczami mięśni z deformacją postawy, zwiększoną wrażliwością na bodźce i utratą masy ciała. Z upływem czasu skurcze mogą być tak silne, że w rezultacie mogą doprowadzić do łamania kości, a w ostateczności do śmierci chorego.
Syndrom "sztywnego człowieka" powodowany jest najprawdopodobniej przez nieprawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego.