Daniel Obajtek już wcześniej zapowiadał, że odejdzie, jeśli PiS straci władzę. Partia faktycznie została pozbawiona władzy pod koniec zeszłego roku, ale prezes nie dotrzymał słowa. W Radiu Zet tłumaczył się tym, że "Orlen to nie jest mały grajdoł, gdzie w każdej chwili można w każdej chwili otrzepać marynarkę i wyjść". Decyzję więc podjęła za niego rada nadzorcza.
"Rada Nadzorcza Spółki, po zapoznaniu się z pismem Prezesa Zarządu Orlen S.A. Pana Daniela Obajtka, w którym oświadczył, że 'oddaje się do dyspozycji Rady Nadzorczej, w zakresie sprawowanej funkcji', postanowiła odwołać Pana Daniela Obajtka z Zarządu Orlen S.A. z upływem dnia 5 lutego 2024 roku" – brzmi komunikat polskiego giganta paliwowego, który podaje serwis INNPoland.pl. Trzymanie stanowiska do końca oraz same okoliczności odwołania wywołało lawinę komentarzy m.in. polityków rządzącej Koalicji 15 października. Do akcji wkroczyli teraz też memiarze. Przypomnieli słynne taśmy Daniela Obajtka i afery z nim związane, a także odnieśli się do obecnej sytuacji związanej ze zwolnieniem szefa Orlenu.
NaTemat.pl podawało, że we wtorek 6 lutego – w trybie nadzwyczajnym – odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu. Tego samego dnia nastąpić mają kluczowe zmiany w składzie rady nadzorczej spółki. Spekulowano, że tego dnia Daniel Obajtek przestanie być także prezesem spółki i jak widać, przypuszczenia się sprawdziły.
To jednak nie koniec jego przygody z polityką. Z doniesień medialnych wynika, że Prawo i Sprawiedliwość ma mieć plan na dalszą karierę Obajtka. Wierny nominat partii Jarosława Kaczyńskiego ma bowiem wystartować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.