Reporter nagrał Zbigniewa Rau, byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie PiS, jak męczy się z odśnieżaniem auta małą skrobaczką. Internautów rozbawiło tłumaczenie polityka i teraz szydzą z polityka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zbigniew Rau to profesor zwyczajny Uniwersytetu Łódzkiego, były senator, a później i wojewoda łódzki czy poseł na Sejm i w końcu minister w rządzie PiS. Ma na swoim koncie liczne odznaczenia i wyróżnienia. Są to m.in. Srebrny Krzyż Zasługi, Medal Komisji Edukacji Narodowej.
Jego ministerstwo ma sobą głośną aferę wizową, a on sam dorobił się też łatki kontrowersyjnego polityka. Np. twierdził, że Europa kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu rewolucji obyczajowej w 1968 roku, doszła do "legalizacji zoofilii", "eutanazji najsłabszych, najstarszych i schorowanych", "postulatów legalizacji pedofilii".
Zbigniew Rau męczy się z małą skrobaczką. Internauci szydzą z byłego ministra
Tym razem zobaczyliśmy go w bardziej przyziemnym wydaniu - reporter TVN24 przyłapał Zbigniewa Rau na odśnieżaniu auta. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie malutka skrobaczka, którą były minister próbuje pozbyć się sporej warstwy białego puchu.
– Jeśli nie odśnieżę tego na czas, to zapłacę mandat, bo nie będę przecież nie będę się chował za immunitetem – przyznał wprost dziennikarzowi. Ten zaproponował, że chętnie pomoże, jeśli były szef MSZ odpowie na kilka naszych pytań.
Rau jednak chyba wolał nie odpowiadać na pytania przedstawiciela tej stacji. – Dam radę. Szczycę się samodzielnością – chwalił się, ale następnie pożalił się na małą skrobaczkę. – Dzisiaj żona mi dała taki sprzęt byle jaki – stwierdził.
Materiał został opublikowany na profilu "Szkła Kontaktowego". Internauci kpią sobie z niego w komentarzach.
"Wiadomo, jak kobieta macza palce w sprawie, od razu wiadomo, że macza złośliwie", "On w ogóle wie, co robi? Bo nie wygląda na to", "Ehhh kiedyś to podjechałby limuzyna z kierowcą, cieplutko w środku", "W sumie wyszło śmiesznie", "Szczyci się samodzielnością, ale skrobaczkę żona mu musi dawać", "Biedny lakier", "No tak - jak coś idzie byle jak, to najlepiej zawsze na żonę zwalić" – piszą pod filmikiem.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.