W Kościele katolickim, w Polsce w szczególności, kolęda jest szczególnie popularna. Zwykle odbywa się ona po świętach Bożego Narodzenia, choć w większych parafiach duchowni zaczynają odwiedzać parafian już przed wigilią. Najczęściej spotkania z księżmi nie trwają dłużej niż do 2 lutego, czyli święto Ofiarowania Pańskiego.
Chociaż wiele się zmieniło po pandemii koronawirusa, to wciąż w wielu rejonach naszego kraju goszczenie księdza w domu to dla wielu wierzących jedno z bardziej uroczystych momentów w roku. W trakcie kolędy księżom często towarzyszą ministranci, pomagający mu w organizacji przedsięwzięcia. Jak się okazało, często spotykają ich zaskakujące sytuacje.
Czytaj także: "Poniżej pasa". Nigdy więcej nie przyjmie księdza po kolędzie po tym, co zrobił
– Kiedyś z kolegą w czasie kolędy usiedliśmy na sofie, na której oparty był wielki, odpustowy obraz Maryi ze świecącymi kolorowymi żaróweczkami. Nagle obraz spadł z oparcia z wielkim hukiem, a starsza kobieta, która to zobaczyła, była tak do niego przywiązana, że wpadła w histerię i wielki płacz. Efekt był taki, że proboszcz resztę czasu w tym domu spędził na wkręcaniu żaróweczek – wspomina w rozmowie z WP pan Sławek, który niegdyś był ministrantem.
Z kolei kiedy ministrantom z jednej z warszawskich parafii skończyła się kreda, ci wpadli na genialny pomysł. – Moi ministranci, którym skończyła się kreda, wymyślili, że tradycyjne K+M+B na drzwiach można też napisać kamykiem, tak jak to się robi na płytach betonowych. Efekt był taki, że porysowali w jednym z mieszkań nowe drzwi i dodatkowo zrobili to straszliwym charakterem pisma – opowiada Wirtualnej Polsce ksiądz Marcin.
Czytaj także: Spowiedź "with benefits". Ksiądz składał niemoralne propozycje parafiankom
Choć kolędy bardzo często są zapowiadane z odpowiednim wyprzedzeniem, to dla wielu wiernych nadal dość często jest ona zaskoczeniem. Tak było w przypadku tego spotkania. Lokatorzy jednego z mieszkań wyraźnie nie spodziewali się kolędy i byli wyraźnie zaskoczeni wizytą duszpasterza.
– Raz, pukając do domu, przerwaliśmy... moment uniesienia małżeńskiego. Państwo byli wyraźnie zaskoczeni obecnością księdza. Tłumaczyli się, że zupełnie zapomnieli o kolędzie, ale ostatecznie nas przyjęli – opowiedział Dawid, wieloletni ministrant z małej miejscowości.
Kolęda to nie tylko modlitwa. Niektórzy wierni bardzo chętnie rozmawiają z księdzem o bieżących wydarzeniach politycznych. Najciekawiej robi się kiedy na tapet wchodzi polityka. Ks. Piotr z archidiecezji krakowskiej wspomniał jedną z rozmów po wyborach w 2015 roku, kiedy wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Wówczas jeden z gospodarzy zaczął rozmowę słowami: – Nasi wygrali.
Duchowny, chcąc uciąć temat i wybrnąć z niekomfortowej sytuacji, odpowiedział cytatem z Pisma Świętego, że "po owocach ich poznacie". – To ksiądz jest za PO? – dopytywał zaskoczony mężczyzna. – Nie mówię, za kim jestem – odpowiedział ksiądz, ale do końca wizyty gospodarz nieustannie próbował wracać do tematu polityki.