Graham Greene nie żyje. Ujawnili przyczynę śmierci gwiazdy "Tańczącego z wilkami"

Dziennikarze TopNewsy
02 września 2025, 10:32 • 1 minuta czytania
Graham Greene nie żyje. Fot. kadr z "Tańczący z wilkami"
Nominowany do Oscara aktor Graham Greene nie żyje. Według relacji jego agenta, kanadyjski artysta, który przez lata święcił triumfy w Hollywood, zmarł "po długiej chorobie".
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Graham Greene był cenionym kanadyjskim aktorem, którego kariera obejmowała szeroki wachlarz ról filmowych i telewizyjnych. Jego przełomowa rola nadeszła w 1990 roku, gdy wcielił się w postać Kopiącego Ptaka w epickim filmie Kevina Costnera "Tańczący z wilkami".


Ta poruszająca kreacja przyniosła mu nominację do Oscara w kategorii "Najlepszy Aktor Drugoplanowy", co ugruntowało jego pozycję w Hollywood. Oprócz tego Greene zyskał uznanie za role w takich produkcjach jak dramat "Zielona mila", czy serial "Przystanek Alaska", oraz western komediowy "Maverick".

Jego wkład w sztukę aktorską został doceniony w 2016 roku, kiedy to uhonorowano go Orderem Kanady, drugim najwyższym odznaczeniem cywilnym w kraju, przyznawanym za wybitne zasługi dla narodu.

Graham Greene nie żyje. To mówią bliscy o przyczynie śmierci aktora

Wiadomość o śmierci Grahama Greena wywołała głęboki żal w środowisku filmowym i wśród fanów na całym świecie. Jego agent Michael Greene (to zbieżność nazwisk, nie byli spokrewnieni) złożył wzruszający hołd, podkreślając nie tylko jego talent aktorski, ale przede wszystkim jego niezłomny charakter.

"Był wspaniałym człowiekiem o wielkiej moralności, etyce i charakterze, będzie go nam wiecznie brakować. Kochamy cię, mój bracie Greene. Niech Bóg cię błogosławi. Jesteś w końcu wolny" – stwierdził. Wzruszająco dodał również, że Susan Smith – poprzednia agentka aktora, która zmarła w 2013 roku – teraz spotka się z aktorem "u bram nieba".

Natomiast inny z menedżerów legendarnego "Kopiącego Ptaka" Gerry Jordan poinformował zaś północnoamerykańskie media, że jego 73-letni klient "odszedł z przyczyn naturalnych".

Czytaj także: Nigdy nie odbieraj tego numeru. Pół miliona Polaków przekonało się dlaczego