Gdańszczankę przeraził ten 20-centymetrowe potwór. Znalazła go na tapczanie

Bartosz Godziński
04 listopada 2024, 13:08 • 1 minuta czytania
W naszych domach możemy spotkać przeróżne stworzenia. Nikogo nie dziwi widok muchy, pająka, komara czy nawet rybika. Co innego... 20-centymetrowa skolopendra. Nie dość, że wygląda przerażająco, to do tego jest naprawdę niebezpieczna. Egzotyczny stawonóg spacerował sobie po tapczanie mieszkanki Gdańska. Skąd się tam wziął?
20-centymetrowa skolopendra na tapczanie mieszkanki Gdańska. Potrzebna była interwencja straży miejskiej Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Skolopendra to gatunek południowoamerykańskiego wija, który żyje w klimatach (sub)tropikalnych. Czasem w przypadku takich stworzeń wygląd może być mylący, ale nie w tym przypadku: to agresywne, jadowite stawonogi, które potrafią zabijać małe zwierzęta.


Dla ludzi też są niebezpieczne. U dorosłych ich ukąszenie może powodować ból, zaczerwienienie, obrzęk czy nawet powierzchowną martwicę. Są jednak też przypadki śmiertelne, kiedy skolopendry pogryzły dzieci. Tym razem skończyło się na szczęście tylko na chwili grozy.

20-centymetrowa skolopendra na tapczanie mieszkanki Gdańska. Potrzebna była interwencja straży miejskiej

"Zwykły dzień może przynieść naprawdę nieoczekiwane przygody, a niespodziewani goście mogą nas zaskoczyć – ten jednak budził dreszcz emocji! Przekonała się o tym mieszkanka ul. Cieszyńskiego, która we wtorek podczas porannego sprzątania natknęła się na niecodziennego intruza w swoim domu. Po jej tapczanie spacerowała 20-centymetrowa skolopendra" – poinformowała gdańska straż miejska.

Co on tam robił? Klimat jeszcze aż tak się nie ocieplił, by to zwierzę zadomowiło się w Polsce, więc opcje są dwie. Kobieta mogła przywieźć takiego niechcianego pasażera na gapę z wakacji. Taką przygodę miał w zeszłym roku mieszkaniec położonej obok Gdyni. Będąc na Zanzibarze, skolopendra wpełza mu do bagażu i odkrył ją, dopiero gdy rozpakował się u siebie w domu.

Informacji o zagranicznych wojażach jednak nie ma w komunikacie straży miejskiej. Stąd jedyne możliwe wytłumaczenie jest takie, że skolopendra uciekła sąsiadowi, który hoduje takie egzotyczne stwory.

"Takie okazy często można spotkać w domowych hodowlach, jednak w tym przypadku nie udało się ustalić jej właściciela. Zaniepokojona kobieta natychmiast zadzwoniła pod numer 986. Na miejsce przybyli funkcjonariusze z Referatu Ekologicznego, którzy zachowując wszelkie środki ostrożności, bezpiecznie umieścili egzotycznego przybysza w specjalnym pojemniku. Następnie przewieźli skolopendrę do fundacji specjalizującej się w opiece nad egzotycznymi zwierzętami" – napisali strażnicy.

To nie byłby pierwszy taki przypadek w historii – w internecie znajdziemy mnóstwo postów na forach, w których nieostrożni właściciele pytają, co robić w takich sytuacjach. Odpowiedź jest prosta, choć niekiedy jest na to za późno: nie umiesz zapanować nad jadowitym stworzeniem, to go nie sprowadzaj do mieszkania w bloku.