Policja będzie pryskać ludzi sprayem. I to na ich własne życzenie, bo to może uratować życie
To pierwsza taka akcja w Polsce. Rusza pod hasłem "Malujemy bezpieczeństwo" i jest efektem współpracy policji i samorządu województwa łódzkiego, który ufundował odblaskowe spraye. Możliwe, że jak pomysł się przyjmie, to zostanie wprowadzony przez władze i służby z pozostałych regionów kraju.
Mało kto nosi kamizelki odblaskowe, a breloczki czy opaski odbijające światło nie zawsze też są w porę zauważone przez kierowców. Co innego, pół sylwetki człowieka, którą naprawdę ciężko przegapić.
Policja w województwie łódzkim będzie pryskać pieszych i rowerzystów odblaskowym sprayem. Mają być przez to lepiej widoczni na drogach
Pokrycie kurtki, płaszcza, plecaka, butów, czapki, wózka, kasku czy roweru sprayem ma sprawić, że będziemy lepiej widoczni np. na nieoświetlonych poboczach. Nawet w ciemnych ubraniach.
Na zdjęciach faktycznie widać, że to się sprawdza: flesz z aparatu działa przecież jak światła samochodowe. Substancja do tego jest bezbarwna i nie przebarwia, więc nie trzeba się martwić, że zniszczy nam ubrania. Spiera się dopiero po kilku praniach.
Łódzka policja na swojej stronie przedstawiła najważniejsze cechy tego sprayu:
- Odbija światło: Kiedy na spryskany obiekt pada światło z reflektorów samochodowych, rowerów czy latarni, spray odblaskowy intensywnie je odbija, tworząc jasny i wyraźny kontur.
- Jest niewidoczny w dzień: W ciągu dnia powłoka jest praktycznie niewidoczna, nie wpływa na estetykę ubrań czy przedmiotów.
- Jest łatwy w aplikacji: Spray można wygodnie nanosić na różne powierzchnie, takie jak odzież, buty, rowery, czy nawet wózki dziecięce.
- Jest trwały: Powłoka jest odporna na działanie warunków atmosferycznych, takich jak deszcz czy śnieg, zapewniając długotrwałą ochronę.
- Jest bezpieczny: Spray nie zawiera szkodliwych substancji i jest bezpieczny dla ludzi i środowiska.
Wyposażeni w spray policjanci już od dzisiaj (31 października) mają się pojawiać w punktach regionu wytypowanych jako te najbardziej niebezpieczne dla pieszych i rowerzystów.
"Niebezpiecznym miejscem, gdzie w ogóle nie ma oświetlenia, a chodnik się dopiero buduje jest na przykład stacja PKP w Gorzędowie w powiecie radomszczańskim. To także przejścia dla pieszych przy ul. Słowackiego 157 w Piotrkowie lub przy ul. Długiej 58 w Zgierzu" – czytamy z kolei na stronie województwa.
Osoba w ciemnym stroju jest widoczna przez kierowcę z odległości 40 metrów. Jeśli ma na sobie elementy odblaskowe, może być zauważona już ze 150 metrów. Taka odległość już robi sporą różnicę i daje możliwość wyhamowania lub wyminięcia pieszego czy rowerzysty.