Większość z nas to robi, a skutki mogą być kosztowne. Dlaczego nie wolno wylewać zupy do toalety?

Bartosz Godziński
06 października 2024, 20:07 • 1 minuta czytania
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wylewał resztek zupy do toalety. Robi tak mnóstwo osób i choć nie ma to natychmiastowych konsekwencji, to w przyszłości może doprowadzić do zapchania się kanalizacji czy nawet... pojawienia się szczurów w okolicy. Dlaczego nie powinniśmy tego robić?
Pamiętajmy: toaleta to nie śmietnik. Gdzie można wyrzucić zupę? Fot. Pexels, Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ogólne zasady segregowania odpadów znamy i również wielu z nas (mam nadzieję) ich przestrzega, a przynajmniej wie, że robi źle, wrzucając wszystko do jednego kontenera. Recycling ma jednak mnóstwo nieintuicyjnych wyjątków. Np. kto by pomyślał, że torebki po ryżu powinniśmy wrzucać do kosza za zmieszanymi śmieciami? A jednak tak trzeba.


Pod żadnym pozorem nie wylewajmy zupy do toalety czy zlewu. Możemy zapchać kanalizację

Podobnie jest z zupami. W tym wypadku również mogliśmy całe życie być w błędzie. Wydaje się, że są na tyle organiczne i płynne, że spłukanie ich w toalecie nikomu, ani niczemu nie zaszkodzi. Przecież nie wylejmy zupy do kosza na śmieci, bo worek może przeciekać, a resztki gnić. Nikomu się nie chce też co tydzień myć pojemnika.

I w ten sposób możemy doprowadzić do fatalnych konsekwencji z awarią sieci kanalizacyjnej na czele. Chodzi przede wszystkim o tłuszcz, który jest w niemal każdej zupie. Inne składniki też mogą zapychać kanalizację, ale to właśnie tłuszcze są w tym wypadku najgorsze. Dlaczego? Dlatego:

– Spotykamy się często z grubymi nawisami twardego tłuszczu w instalacji wewnętrznej budynku, usunięcie którego wymaga nawet demontażu kafelek/mebli kuchennych, odwiertów w posadzcetłumaczyła Gabriela Krawiec-Górzańska, prezes spółki Zaw-Kom zarządzającej gospodarką ściekową w gminie Zawadzkie oraz będącej zarządcą kilku wspólnot mieszkaniowych.

W drugiej kolejności zator z tłuszczu może blokować odpływ w sieci kanalizacyjnej. – Prowadząc do wylewania fekaliów np. w piwnicy, natomiast w trzeciej: obumierają bakterie na oczyszczalni ścieków. Wszystkie działania związane z usuwaniem awarii są kosztowne dla mieszkańców – mówiła prezes.

Tak samo jest z olejem ze smażenia na patelni, który czasem wylewamy do zlewu, a czasem do klozetu. To również fatalny pomysł. Olej potem tężeje oraz łączy się z innymi odpadami i też może zapchać rurę (już chyba lepiej, choć nieekologicznie, wyrzucić go do kosza na odpady zmieszane w zakręconej butelce). W kanałach np. w Londynie powstają w ten sposób wielotonowe "tłuszczowe góry".

Gdzie wyrzucić zepsutą zupę? Sprawa jest skomplikowana, ale dla chcącego nic trudnego

Jak widać, nie jest to tylko kwestia "ideologiczna", ale może mieć negatywne skutki dla naszego domu czy bloku. Oleju z patelni dość łatwo się pozbyć w zgodzie z wytycznymi: można go przetrzeć ręcznikiem papierowym i taką nasączoną "kulkę" wyrzucić do kosza na odpady zmieszane. Z zupą jest niestety trudniej.

Jeśli nie jest zepsuta, to możemy ją przelać do słoika i zawekować lub zamrozić na później. Możemy także przygotować z niej inną potrawę lub oddać do jadłodzielni. Co, jeśli zupa nie nadaje się już do spożycia?

"Skwaśniałą zupę (gęstą część) z dodatkiem produktów pochodzenia zwierzęcego wyrzuć do zmieszanych. Jeśli zupa nie zawiera mięsa lub tłuszczu to może trafić do BIO. Pamiętaj, sedes to nie kosz na śmieci! Nie wylewaj do niego zupy, ponieważ zapycha kanalizację. Dodatkowo zachęcasz tym szczury do zakładania w niej gniazd" – ostrzegają warszawscy urzędnicy.

Co jednak zrobić z "wodą" po starej, zepsutej zupie np. rosole? Nie widzę nigdzie dobrej odpowiedzi na to pytanie. W różnych artykułach przeczytamy, by odcedzić gęste nad zlewem (i wyrzucić do zmieszanych), by reszta zupy mogła spłynąć odpływu. Tylko że przecież dalej w tym jest tłuszcz.

Najbardziej logiczne wydaje się zaniesienie jej np. w słoiku lub worku i wylanie bezpośrednio do kontenera na odpady zmieszane, ale też sobie nie dam za to ręki uciąć. Najlepiej jest mierzyć siły na zamiary, czyli nie gotować za dużo, albo po prostu wszystko ładnie zjadać i nie marnować jedzenia.