Do kobiety z Lublina napisał "Paul z Rammsteina". Przelała mu 100 tys. złotych i kontakt się urwał
W czwartek (19 września) na komendę miejską policji w Lublinie zgłosiła się 52-letnia. Doszła do wniosku, że gwiazdor, z którym pisała w internecie, nie był tą osobą, za którą się podawał. Niestety, zanim to zgłosiła, zdążyła mu już przelać górę pieniędzy.
Napisał do niej "Paul z Rammsteina". Twierdził, że potrzebuje pieniędzy na leczenie...
"Jak wynikało z jej relacji, na jednym z popularnych komunikatorów poznała mężczyznę o imieniu Paul. Rozmówca przedstawił się za gitarzystę znanego zespołu muzycznego. Mężczyzna szybko zyskał sympatię kobiety" – napisał w komunikacie nadkomisarz Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie.
Zaintrygowało mnie to, o którego Paula w policyjnej notce. Pierwsza myśl: Paul McCartney z The Beatles, ale czy na pewno? Zadzwoniłem więc na komendę i okazało się, że chodziło o innego muzyka: gitarzystę zespołu Rammstein, Paula Landersa.
Lublinianka uwierzyła, że to właśnie on bezpośrednio do niej napisał na Messengerze z prośbą o pomoc i wraz z rozwijającą się znajomością, zaczęła mu przelewać pieniądze. Nie od razu całość, ale w partiach.
"Po pewnym czasie regularnych kontaktów oświadczył, że jest poważnie chory i brakuje mu pieniędzy na leczenie. Niestety mieszkanka Lublina zaślepiona fałszywymi historiami zaczęła przekazywać pieniądze. Łącznie w ręce przestępcy trafiło ponad 100 tysięcy złotych" – czytamy dalej na stronie policji z Lublina.
Niestety na chwilę obecną, kobieta nie odzyskała nawet części pieniędzy, bo śledztwo w sprawie poszukiwania oszusta dopiero się zaczęło i pewnie trochę to potrwa. Policjanci zaapelowali o to, by z dystansem podchodzić do takich wiadomości od celebrytów.
"Jednocześnie przypominamy, alby nigdy nie ulegać emocjom w kontaktach z nieznajomymi, szczególnie jeżeli w tle pojawiają się kwestie finansowe. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, oszustwa metodą na 'Nigeryjczyka' stają się coraz bardziej popularne. Pamiętajmy o tym, że internet daje dużą anonimowość i osoba siedząca po drugiej stronie monitora nie musi być tym, za kogo się podaje" – przypominają policjanci.
Skala oszustw w ostatnich latach jest zatrważająca, a stosowane metody tak sprytne, że zawsze ktoś znajdzie, kto zaufa złodziejom. Jedni zakładają fałszywe zbiórki lub wysyłają lipne alerty RCB w czasie powodzi, drudzy podszywają się przez telefon pod pracowników banków, a jeszcze inni pod naszych znajomych i wyłudzają pieniądze Blikiem. Musimy być czujni zawsze i wszędzie.