Życie pięcioraczków z Horyńca znowu się zmieni. Potrzebna większa willa

redakcja Topnewsy
13 września 2024, 12:56 • 1 minuta czytania
Rodzina pięcioraczków z Horyńca, która kilka lat temu stała się sensacją, zrobiła kolejny krok w stronę stabilnego i wygodnego życia. Pani Dominika i jej rodzina potrzebowała dodatkowej a przede wszystkim bezpiecznej przestrzeni dla jedenaściorga dzieci po tym jak stracili swój pierwszy dom w Tajlandii. Teraz wynajęli kolejne lokum. Willa jest jeszcze bardziej przestronna i ma nawet basen.
Pięcioraczki z Horyńca z życiową zmianą. Potrzebowali nowego domu Fot. Instagram @rodzinaclarke
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zmiany w rodzinie pięcioraczków – potrzebny nowy dom

O pięcioraczkach z Horyńca pisaliśmy w TopNewsach niejednokrotnie. Rodzina zebrała duże grono stałych fanów, którzy z podziwem śledzą ich niezwykłe losy. Jedenaścioro dzieci wraz z dwójką rodziców wyprowadziło się z Polski do Tajlandii, a niedawno okazało się, że muszą zmienić dom, który wynajmują. Powód był bardzo prozaiczny, ale skutecznie skomplikował życie rodziny Clarke na jakiś czas.


Rezerwowałam dom w lutym, na trzy miesiące. W tym czasie ktoś zarezerwował dom na lipiec. Niestety nie jest łatwo znaleźć dom dla tak licznej rodziny z maluszkami. Albo schody niezabezpieczone, albo kamienie w domu, albo szklane okna w toalecie, albo łazienki bez drzwi, albo sypialnie bez okien – mówiła pani Dominika na Instagramie.

Jak przyznała, nie było łatwo znaleźć dom, który spełniałby wszystkie wymagania rodziny. Kilka osobnych sypialni, kilka łazienek, bezpieczne schody, jasne pomieszczenia, ale na koniec okazało się, że dom, który wybrali ma jeszcze bonus, który dzieci dosłownie pokochały. O co chodzi?

W nowej willi jest basen ze specjalnie wydzielonym brodzikiem na pięcioraczków. Poza tym dom jest duży, ma przestronną kuchnię i jeszcze większy salon z miejscem dla każdego. W salonie znalazł się także kąt do rozstawienia kojca dla dzieci – aby były bezpieczne i rodzice mieli je na oku. 

Chociaż rodzina nie przeprowadzała się daleko, to żartowali, że była to gorsza przeprowadzka niż ta z Polski do Azji. Trzeba przyznać, że i tak należało spakować ze sobą wszystko, co było w domu i zagospodarować przestrzeń od nowa. Teraz cieszą się swoim towarzystwem w nowym domu.