"Co za dzban". Ratownik wściekły na to, co turyści robią nad polskim morzem
"Naprawdę irytuje mnie sytuacja, gdy moje dziecko kopiąc sobie fosę do zamku z piasku, co każde dwa ruchy łopatą wykopuje jednego peta. No bez przesady… Plaża to naprawdę nie jest śmietnik, wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. I tu władz nadmorskich miejscowości nie ma się co czepiać, plaże trzeba byłoby przesiewać durszlakiem, żeby zlikwidować pozostałości takich bezmyślnych typów i typiar" – pisał w felietonie w NaTemat Konrad Bagiński.
Takie rzeczy jak wyrzucone pety, opakowania po jedzeniu czy nawet plastikowe butelki są wkurzające i szkodzą środowisku, ale w większości przypadków nie zrobimy sobie nimi krzywdy. Ten, kto jednak był nad morzem i nigdy nie natrafił na rozbitą szklaną butelkę, to ma prawdziwe szczęście. Niestety ten problem istnieje od lat i na horyzoncie nie widać, by to miało się zmienić.
Internauta pokazał zdjęcie rozbitego szkła znalezionego na plaży. Ratownik dosadnie napisał, co o tym myśli
Jeden z internautów dodał zdjęcie "pułapki", którą ktoś zastawił na plaży. Kawałek szkła z butelki po alkoholu ma tak ostre zakończenia, że nadepnięcie na niego skończyłoby się prawdopodobnie wizytą w szpitalu. Zupełnie nie dziwi więc jego złość w we wpisie w serwisie X.
"Oto pozostałości debila nadbałtyckiego. Spotkać go można na plaży niestrzeżonej, wali wódę, rozbija butelkę i idzie się kąpać z dala od ratowników WOPR. A później Sebastian Kluska i spółka mają ręce pełne roboty" – napisał.
Wywołany w poście Sebastian Kluska to dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa z Łeby. W odpowiedzi również nie krył wściekłości sytuacją, która z pewnością jest nagminna nad Bałtykiem. "Co za dzban" – odpisał w komentarzu.
Inni internauci również nie mieli zbyt pochlebnych opinii na temat człowieka, który zostawił po sobie rozbite szkło. "Bezwzględne więzienie za coś takiego", "Nie ratować, obserwować", "Inteligentni inaczej bardzo obrodzili w Polsce" – napisali.
Jeden z komentujących obwinił za to też... ratowników. "Poniekąd jest to wina samych ratowników. Już tłumaczę, za każdym parawanem jest spożywany alkohol w ilościach wręcz hurtowych i żaden ratownik tego nie zgłasza. Na stokach są patrole policji, natomiast na plażach nigdy nie widziałem żadnego patrolu" – stwierdził.
Kontrowersyjny komentarz, ale jest w nim ziarnko prawdy: faktycznie policja mogłaby wypisać mandat za spożywanie alkoholu na plaży. Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jest to po prostu nielegalne (ogólnie dostępna plaża zdecydowanie należy do miejsc publicznych), ale mnóstwo osób o tym nie wie, olewa lub przymyka oko.