Pijany ojciec pływał z 3-latkiem kajakiem. Runęli do wody bez kapoków
Kajak przewrócił się na Małej Panwi
45-letni mieszkaniec województwa śląskiego wybrał się na spływ kajakowy Małą Panwią. Na atrakcję zabrał ze sobą 3-letniego synka oraz znajomą. Ani chłopczyk, ani jego ojciec nie mieli założonych kapoków. Co więcej, opiekun dziecka pił alkohol.
– W pewnym momencie kajak, którym płynął 45-latek wraz z dzieckiem, zahaczył się o linki znajdujące się przy moście, przewrócił się, a osoby płynące w nim wpadły do wody – poinformował sierżant sztabowa Marta Białek z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu w rozmowie z Nową Trybuną Opolską.
Na szczęście całe zdarzenie obserwował świadek, który zauważył również, że mężczyzna spożywał alkohol. Mężczyzna rzucił się na pomoc, pomógł chłopcu i mężczyźnie przedostać się na brzeg, po czym wezwał policję. Mundurowi po przybyciu na interwencję przebadali 45-latka alkomatem. Wynik badania wskazał prawie dwa promile alkoholu.
– 3-letni chłopczyk został przekazany pod opiekę znajomej mężczyzny. Kobieta była trzeźwa i zobowiązała się do opieki nad dzieckiem – przekazała Marta Białek. Teraz sprawą nieodpowiedzialnego ojca zajmie się sąd rodzinny.
Dziecko wpadło do basenu – 4 osoby się topiły
Do innej dramatycznej sytuacji z powodu niedopilnowania rodziców doszło w Australii. Jak pisaliśmy w TopNewsach, wszystko zaczęło się od tego, że 2-letnia dziewczynka wpadła do hotelowego basenu. Na pomoc rzuciły się cztery osoby – matka, ojciec, babcia i dziadek. Dziewczynkę udało się uratować, ale dwie osoby straciły życie.
Dziewczynka poślizgnęła się i wpadła do basenu, w którym woda była dość głęboka. Na ratunek jako pierwsi rzucili się ojciec i dziadek, ale do basenu wskoczyły też babcia i matka dziecka – które nie umiały pływać.
Chaos, który zapanował w tamtym momencie trudno opisać. Kobiety nie mogły wydostać się z wody, a mężczyźni ostatecznie uratowali dziecko, ale sami zaczęli tonąć. Goście hotelu przeprowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową. Jednak dziadek i ojciec dwulatki zmarli na miejscu. Kobiety trafiły do szpitala, ale ich stan jest stabilny. Goście hotelu mówili później, że zaalarmował ich przeraźliwy krzyk matki. "To była niezwykle emocjonalna scena. Rozumie to każdy, kto nagle stracił członka rodziny. Ta kobieta straciła dwie bliskie osoby w jednej chwili" – powiedział Ware. Ratownik medyczny zaapelował, by zachować należytą ostrożność, zwłaszcza jeśli w pobliżu są małe dzieci i nie jest się dobrym pływakiem.