Planujecie wypad na weekend? Najpierw upał, a potem załamanie pogody, możliwe superkomórki burzowe
Od czwartku (25 lipca) Polska i cały region Europy Środkowej dostaje się pod wpływ ośrodka wysokiego ciśnienia z południa kontynentu. W piątek (26 lipca) i sobotę (27 lipca) przynosi on wraz z frontem atmosferycznym załamanie pogody na zachodzie Europy. Do naszej części kontynentu napływają z kolei bardzo ciepłe masy powietrza z południowego zachodu – podaje serwis Fani Pogody. Jednak front atmosferyczny z południa przynosi nam załamanie pogody w drugiej części weekendu. Według obecnych prognoz wkroczy na zachód Polski w sobotę wieczorem. Prawdopodobne jest to, że przyniesie burze na zachodzie Polski w nocy z soboty na niedzielę (28 lipca). Największą aktywność front ten będzie miał w niedzielę w centrum i na wschodzie kraju. Niedziela ma przynieść bardzo gwałtowne zjawiska pogodowe.
Możliwe, że na czele frontu, który wkroczy do Polski w sobotę późnym wieczorem, będzie sunął bardzo rozbudowany układ burzowy, niosący groźne zjawiska pogodowe na zachodzie kraju.
Najgroźniejsze prognozy są na niedzielę. W dzień front znajdzie się w centralnej Polsce. Wczesnym popołudniem uaktywni się w pasie od Podlasia przez Mazowsze aż po Śląsk.
Pogoda na niedzielę (28 lipca). Możliwe superkomórki burzowe
W kolejnych godzinach burze mają powstać we wschodniej i południowej części Polski. Lokalnie może dojść do formowania się superkomórek burzowych. To najgroźniejszy typ chmur burzowych, który może powodować ulewne opady, grad wielkości piłeczek golfowych, wichury, a w skrajnych przypadkach nawet tornada. Burze mogą też przybrać formę większego układu. Do niedzieli wieczora groźna pogoda powinna jednak już opuścić Polskę.
Pogoda na weekend (27-28 lipca). Najpierw upały, a potem silne ochłodzenie
Sobota przyniesie upał w całej Polsce. W wielu regionach temperatury będą wskazywać w okolicach 30 stopni. Jeszcze cieplej ma być w niedzielę, choć należy zwrócić uwagę, że upał ograniczy się tylko do południa i wschodu Polski. Obecne prognozy pokazuję do 35 stopni Celsjusza na wschodzie Polski, choć były już takie, które mówiły o 37 stopniach. Potem jednak, w wyniku przejścia frontu burzowego temperatura lokalnie może spać nawet do 18 stopni.