Pogoda da nam popalić. Upał będzie koszmarny, a zaraz potem... lepiej przemyśleć urlop

redakcja Topnewsy
25 lipca 2024, 17:12 • 1 minuta czytania
Pogoda dała nam na chwilę odetchnąć, ale to nie znaczy, że chłodniejsze dni będą w najbliższym czasie codziennością. W środę i czwartek jest co prawda nieco zimniej, ale wysokie temperatury wrócą szybciej niż się spodziewamy. Piątek, sobota i niedziela upłyną pod znakiem upałów. A potem... nastąpi gwałtowne załamanie pogody.
Najpierw upały a potem załamanie pogody. Fot. Jakub Orzechowski / East News i WXCharts.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Gorące masy powietrza pojawią się w Polsce już w weekend (27-28 lipca). Ale naprawdę gorąco będzie na południowym zachodzie Europy. Na przykład w Hiszpanii będzie można spodziewać się 40 stopni Celsjusza. Czwartek (25 lipca) ma być ostatnim dniem umiarkowanych temperatur w kraju. Po południu zaczniemy dostawać się pod wpływ wyżu z Niemiec. Do kraju zacznie napływać coraz cieplejsze powietrze z południa. Piątek (26 lipca) upłynie pod znakiem słabego upału – czytamy na stronie Fani Pogody. W tym dniu temperatury powyżej 30 stopni będą możliwe na południowym zachodzie Polski.


Na znacznie większym obszarze Polski zrobi się gorąco w sobotę (27 lipca). Bardzo wysokie temperatury będziemy obserwować w całym kraju. Najciepiej będzie w centrum oraz na południu. Kulminacja upałów ma nastąpić w niedzielę (28 lipca). Tego dnia dojdzie w Polsce do nagromadzenia się gorącego, wilgotnego powietrza zwrotnikowego. W Polsce ostatniego dnia tygodnia będzie jednak różnica temperatur. "Na wschodzie i w centrum upał sięgał będzie 35-36 stopni, na zachodzie temperatury za frontem spadną nawet w okolice 20-22 kresek powyżej zera" – piszą Fani Pogody.

Czytaj także: https://topnewsy.pl/6401,jaka-pogoda-w-sierpniu-ujawniono-prognoze-dlugoterminowa-nieznosne-upaly

Burze będą możliwe jeszcze w czwartek na wschodzie Polski. W niedzielę jednak nastąpi początek wypchnięcia upału z naszego kraju. Różnica temperatury pomiędzy wschodem a zachodem będzie wynosić nawet 15 stopni w niedzielne wczesne popołudnie. Przez Polskę przejdzie też strefa frontowa. I właśnie ta różnica temperatur w strefie frontowej oraz wiatr wyzwoli niedzielne burze. Najsilniejsze burze będą w centrum i na wschodzie. Jedno jest na razie pewne. Upał zakończy się w niedzielę na zachodzie Polski i w poniedziałek (29 lipca) na wschodzie Polski. Kolejny tydzień przyniesie powrót temperatur na poziomie 23-26 stopni.