Kaźmierska wróciła i przekonuje, że nie robiła nic złego. "Miałam działalność, zarabiałam!"
Dagmara Kaźmierska tłumaczy się w oświadczeniu
Dagmara Kaźmierska trafiła do więzienia na 14 miesięcy. W 2009 roku została zatrzymana i skazana prawomocnym wyrokiem za "działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji".
To nie była wiedza tajemna, ale i tak stała się celebrytką występując w takich programach telewizyjnych jak "Królowe życia" czy "Taniec z gwiazdami". Czar jednak prysł, gdy portal Goniec.pl ujawnił jej mroczne tajemnice.
Jedna z ofiar przedstawiła z drastycznymi szczegółami, do czego miało dochodzić w agencji towarzyskiej Heidi w Szalejowie Dolnym. Maria A. twierdziła, że była odurzana narkotykami do tego stopnia, że nie miała siły wstać z łóżka. Musiała uprawiać seks nie tylko z klientami, ale i "żołnierzami" Dagmary Kaźmierskiej.
Po wybuchu kwietniowej afery m.in. z platformy streamingowej Polsat Box Go zniknął cały sezon reality show z Kaźmierską, a ona sama wyleciała do Egiptu, gdzie prowadzi turystyczny biznes.
Wydała już jedno oświadczenie na Instagramie, gdzie podważała zeznania ofiar. "Nigdy nie ukrywałam, że prowadziłam klub towarzyski. Klub towarzyski – a nie miejsce do gnębienia kobiet!" – stwierdziła.
Dagmara Kaźmierska nagrała nowe oświadczenie na TikToku. "Zarabiałam, nie gnębiłam"
Teraz z kolei próbuje wybielać swoją przeszłość na TikToku. Ponownie podważa zeznania ofiar i ustalenia prokuratury. Według niej wcale nie działała w zorganizowanej grupie przestępczej, ale miała "działalność", "specyficzny interes", w którym "zarabiała", a "nie gnębiła" ludzi.
Naprawdę chciałam wam powiedzieć: ja nie jestem ani nigdy nie byłam zwyrodnialcem, tak jak to teraz gdzieś tam wszystko jest przedstawiane. Ja miałam działalność, ostatni raz wam mówię tu na TikToku, zarabiałam, nie gnębiłam - to są dwie różne rzeczy. A człowiek zeznać może wszystko i różne pobudki nim kierują, bo papier przyjmie wszystko.
– Interes, który prowadziłam, jest specyficznym interesem i nie można by było tam takich rzeczy robić, ponieważ to było miejsce otwarte. Przychodziło tam tysiące ludzi i nigdy nie wiadomo, kto przychodził. Przychodzili policjanci po cywilnemu, różne osoby, i gdyby działy się tam bardzo złe rzeczy, to, kochany, interes by nie przetrwał tygodnia – stwierdziła. Dagmara Kaźmierska nie powiedziała jednak ostatniego słowa. Zapowiedziała, że wkrótce przedstawi internautom jak z jej perspektywy, wyglądała praca w "klubie towarzyskim" Heidi.