17-latka zasnęła na imprezie i zaczęło się najgorsze. Szokuje zarzut, jaki dostał 33-latek

redakcja Topnewsy
24 kwietnia 2024, 14:28 • 1 minuta czytania
Policja z Janowa Lubelskiego zatrzymała 33-letniego mężczyznę, który podczas imprezy miał zgwałcić 17-letnią dziewczynę. Nastolatka zmęczona spożywaniem alkoholu poszła się położyć, gdy do jego pokoju wszedł wspomniany mężczyzna.
Dramat 17-latki. Zasnęła na imprezie, a do pokoju wszedł 33-latek. Fot. Dawid Wolski / East News i Policja / Janów Lubelski
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Do gwałtu na 17-latce miało dojść w niedzielę (21 kwietnia) na terenie gminy Dzwola w powiecie janowskim. Policja poinformowała, że tego dnia wieczorem odbyła się impreza, w której uczestniczyła ofiara oraz podejrzany. Był nim 33-letni mieszkaniec powiatu biłgorajskiego.


Podczas imprezy wszyscy jej uczestnicy mieli spożywać alkohol. Młoda dziewczyna poczuła się znużona i położyła się spać. Wtedy zakradł się do niej 33-latek, który zaczął ją napastować seksualnie, a następnie zgwałcił.

W imprezie uczestniczyły głównie młode osoby. Już po niej rodzina 17-latki zawiadomiła policję o przestępstwie. Działanie 33-latka nie było od początku zaplanowane. Po prostu wykorzystał fakt, że 17-latka była odurzona alkoholem.

– Od samego początku nie braliśmy pod uwagę hipotezy, że 33-latek chciał celowo upić dziewczynę lub podać jej jakiekolwiek środki – powiedziała portalowi o2.pl aspirant sztabowy Faustyna Łazur z Komendy Powiatowej Policji w Janowie Lubelskim.

Policja podała, że 33-latek dostał zarzut wykorzystania seksualnego w stanie bezradności. Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Janowie Lubelskim sąd zastosował wobec niego mężczyzny areszt tymczasowy na trzy miesiące.

O taki zarzut z pewnością łatwiej, biorąc pod uwagę polską definicję gwałtu. Według obowiązującego obecnie prawa ofiara musi wyrazić sprzeciw wobec obcowania płciowego, żeby uznano, że doszło do gwałtu.  Czytaj także: Adwokat dosadnie o zmianie definicji gwałtu. "Każdy seks będzie potencjalnym przestępstwem" – Domniema się automatyczną zgodę na obcowanie płciowe. Dopiero udowodnienie, że naprawdę tego nie chciałyśmy przed obcymi ludźmi, prokuratorem sprawia, że ktoś może nam uwierzyć. Ciężar dowodu leży po stronie osoby, która przetrwała – wyjaśniała posłanka Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z RMF FM.