Damski bokser katował partnerkę przy dziecku. Najgorsza była reakcja przechodniów [WIDEO]
Katował partnerkę na środku ulicy – obok wózek z dzieckiem
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło we wtorek, 6 kwietnia w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku. Ulicą Browarową spacerował młody mężczyzna, wraz z kobietą i dzieckiem, które było wiezione w wózku.
Na nagraniu widać, że para idzie szybkim krokiem, być może się kłóci, bo widać żywą gestykulację, jednak filmik jest bez dźwięku, więc nie jesteśmy w stanie tego dokładnie sprawdzić. Zdarzenie zostało uchwycone przez kamerę bezpieczeństwa zainstalowaną na jednym z pobliskich budynków.
W pewnym momencie mężczyzna zaatakował kobietę. Najpierw odepchnął wózek, a potem matkę dziecka zaczął okładać pięściami. W pewnym momencie uderzył kobietę z kolana w twarz, a ona upadła na ziemię. Nie sprawiło to, że mężczyzna odpuścił – wprost przeciwnie.
Miał większą kontrolę nad swoją ofiarą i maltretował ją dalej. Nie przestawał zadawać jej ciosów, uderzał ją też z otwartej dłoni. Cała sytuacja trwała kilkanaście sekund. Pod koniec filmiku widać, że w pobliżu tej sytuacji stało trzech mężczyzn czy właściwie przebywali oni wówczas w budynku.
Gdy wyszli, kobieta nadal leżała na ziemi. Widać, że agresor mówił coś do nich, żywo gestykulował i podchodził do kobiety, tak jakby chciał uderzyć ją raz jeszcze, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Mężczyźni zupełnie na to nie reagowali, stali, przyglądając się sytuacji.
Wreszcie damski bokser wyładował swoją złość i odpuścił. Pobita kobieta trafiła do szpitala. Powiadomiła też o wszystkim policję. Funkcjonariuszom udało się zabezpieczyć nagranie z monitoringu. Wiemy, że mężczyzna został zatrzymany i trafił do celi.
Usłyszał zarzuty pobicia, znęcania się i kierowania gróźb. Trafił na trzy miesiące do aresztu, gdzie będzie oczekiwał na swoją właściwą rozprawę. Wideo udostępnił portal Wałbrzych24.pl.
W komentarzach nie brak głosów nagany wobec mężczyzn, którzy pomocy kobiecie nie udzielili. Interanuci wskazują, że nawet jeśli napastnik był pod wpływem narkotyków, to "trzech chłopa" bez problemu dałoby mu radę.
Inni ostudzają ocenę komentujących, wskazując, że mężczyźni mogli nie zdawać sobie sprawy z tego, co się działo. Faktem jest jednak, że widzieli leżącą na ziemi kobietę i awanturującego się mężczyznę, więc ich obowiązkiem było przynajmniej wezwanie policji czy karetki pogotowia.