Policja już konfiskuje auta! Ta zmiana może przynieść wiele dobrego, ale są i przeciwnicy

Bartosz Godziński
14 marca 2024, 17:02 • 1 minuta czytania
W życie weszła rewolucyjna zmiana przepisów, która będzie nowym batem na pijanych kierowców. Od dzisiaj, tj. 14 marca policja może skonfiskować auto osobie, która była pijana (miała przynajmniej półtora promila) i wsiadła za kółko. Nie wszystkim ta zmiana przepisów podoba. Co się dzieje potem z takim autem?
Konkwiskata samochodu za jazdę po pijanemu ma swoich przeciwników Fot. NewsLubuski/East News (zdj. ilustracyjne)
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Po zmianie przepisów samochód może stracić każdy nietrzeźwy kierowca, który będzie miał przynajmniej 1,5 prom. alkoholu we krwi (lub 0,75 mg/dm sześcienny w wydychanym powietrzu). I nieważne, czy spowodował wypadek drogowy czy jechał "przepisowo".


Jeżeli jednak spowodował wypadek, to już jeden promil wystarczy policji do konfiskaty auta. W wypadku recydywy limit jest jeszcze niższy – kierowca będzie miał 0,5 promila i drogówka już może dzwonić po lawetę.

Piłeś? Nie pojedziesz. Policja może skonfiskować samochód jeśli masz 1,5 promila

Groźba utraty auta ma spowodować, że kierowcy dwa razy pomyślą, zanim wsiądą za kierownice po piciu alkoholu. Pijacy za kółkiem stanowią prawdziwą plagę na polskich drogach. W zeszłym roku policjanci złapali ponad 93 tysięcy nietrzeźwych kierowców.

Tak więc średnio dziennie ponad 250 kierowców prowadziło na podwójnym gazie. I to przecież mowa tylko o tych, którzy mieli "pecha" i trafili na patrol mundurowych. Co ciekawe, już pierwszy kierowca został złapany na mocy tego prawa. Miał ponad 3 promile!

Nie wszyscy jednak są zadowoleni ze zmiany przepisów. Jeden z ekspertów twierdzi wprost, że są niekonstytucyjne. Chodzi o to, że kara jest niewspółmierna do czynu.

– Przecież już pobieżna analiza tych przepisów pozwala stwierdzić, że naruszają one konstytucyjną zasadę proporcjonalności. Absolutnie nie powinno się ich wprowadzać niejako "na próbę", bo nie można traktować obywateli jak króliki doświadczalne – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.

– Jak to się będzie miało do równości wobec prawa, jeśli zaczniemy teraz stosować drakońskie sankcje, a gdy ustawodawca dojdzie do wniosku, że są one zbyt surowe, kolejnych sprawców będziemy traktowali już o wiele łagodniej? – dodaje ekspert.

Czytaj także: https://topnewsy.pl/2921,od-1-marca-surowe-kary-dla-kierowcow-za-korzystanie-z-telefonu

Skonfiskowane auto będzie wystawione na licytację. Jeśli pijany kierowca nie jest właścicielem, zapłaci jego równowartość

Na zmiany krzywo patrzy też znany kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc. – Egzekwowanie prawa konfiskaty i próba znalezienia złotego środka będzie niezwykle trudna. Diabeł tkwi w szczegółach. Mamy przecież dziesiątki form własności samochodu (firmowy, leasing itp.). Jak to wtedy traktować? – mówił w rozmowie z O2.pl. Pomysł ocenił jako "enigmatyczny" i "populistyczny".

Wystarczy doczytać jednak nowelizację ustawy. "Zgodnie z artykułem 44 b znowelizowanego kodeksu karnego, w wypadkach wskazanych w ustawie sąd orzeknie przepadek pojazdu mechanicznego. Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył, darował lub ukrył pojazd podlegający przepadkowi, orzeka się przepadek jego równowartości" – czytamy na stronie policji.

Zatem jeśli kierowca miał półtora promila i będzie prowadził wynajęte auto, służbowe albo w leasingu, to sąd może nakazać zapłatę w wysokości równowartości samochodu. W innym razie, tzn. jeśli będzie właścicielem, samochód zostanie przejęty przez Skarb Państwa i wystawiony na licytację komorniczą.