"Fuuuu". Otworzyła ryż z Biedronki i poczuła obrzydzenie. Po tym filmiku odechce wam się jeść

Bartosz Godziński
01 marca 2024, 15:49 • 1 minuta czytania
Mało jest rzeczy gorszych niż robaki w jedzeniu. I nie mówimy tu o mące ze świerszczy, bo ta się chociaż... nie rusza. Klientka Biedronki kupiła ryż i po otwarciu opakowaniu zobaczyła, że pomiędzy białym ziarnami przeciska się coś czarnego. Pokazała nagranie, które można skomentować tylko tak: "Fuuuuj!".
Kobieta kupiła z Biedronki. W środku były wołki zbożowe Fot. Wojciech Strozyk/Reporter/East News, Goniec.pl
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Takie znaleziska mogą pozostawić traumę do końca życia. Nie wierzycie? To pogadajcie z osobami, które zmagały się kiedyś z plagą moli spożywczych w kuchni. W tym wypadku chodzi o inny żywy dodatek, który możemy niestety znaleźć w jedzeniu: wołki zbożowe.


Rolnicy nienawidzą tych chrząszczy, bo niszczą plony. Co "ciekawe", te małe szkodniki nie występują w naturze. Występują tylko w magazynach i przemieszczają się wraz z transportem zbóż. Zanieczyszczone ich pancerzykami jedzenie, oprócz kwestii wizualnych, może powodować m.in. problemy z żołądkiem.

Dosłownie dwa tygodnie temu naTemat pisało o tym, że pewien TikToker znalazł ruszające się wołki zbożowe w mące orkiszowej z Biedronki. Warto podkreślić, że wołek zbożowy jest wyjątkowo trudny do wykrycia w początkowej fazie produkcji. Owad bowiem żyje wewnątrz ziaren zboża.

Przedstawicielka portugalskiej sieci zapewnia wtedy, że "Najwyższa jakość oraz bezpieczeństwo produktów są priorytetem sieci Biedronka", a kontrola procesu produkcji jest wieloetapowa i zaczyna się już na etapie dostawy surowca, ciągnąc się przez proces przechowania ziarna, przemiał, pączkowanie i magazynowanie.

Obrzydliwe znalezisko w ryżu z Biedronki. W torebce były ruszające się wołki zbożowe

Sieć musi jednak wziąć się w garść i ulepszyć kontrole, zamiast wysyłać nachalne smsy do klientów. Serwis Goniec.pl opisał teraz sprawę i dodał filmik innej kobiety, która kupiła ryż biały, długoziarnisty.

W torebkach nie było jednego robaka, ale kilka grasujących chrząszczy. Nie dość, że nie zjadła obiadu, to pewnie już zawsze będzie czuć obrzydzenie na myśl o ryżu. Zwrot kasy z pewnością nie usunie tego widoku z pamięci.

To nie jedyne wpadki Biedronki w ostatnim czasie. W tym tygodniu pisaliśmy o tym, że klient kupił "na promocji" przeterminowaną wędlinę w Toruniu. Później wrócił do sklepu i zobaczył, że cały karton z mięsem miał przekroczoną datę ważności o dwa dni.