Sąsiedzi Doriana S. zabrali głos. Niepokojące słowa o podejrzanym o gwałt na 25-latce
Do gwałtu w centrum Warszawy doszło w niedzielę rano. Dorian S. miał zaatakować 25-letnią Lizę, brutalnie ją pobić, a następnie zgwałcić. Nieprzytomną kobietę zostawił, a potem uciekł.
W krytycznym stanie przetransportowano ją do szpitala. Lekarze zdołali przywrócić czynności życiowe Lizy, ale do tej pory 25-latka nie odzyskała świadomości.
Czytaj także: Ludzie rzucili się na pomoc zgwałconej 25-latce. Uzbierano imponującą kwotę
Dorian S. został zatrzymany. Ujęto go w mieszkaniu przy ul. Rakowieckiej, gdzie przebywał z dotychczasową partnerką. Jak mówili sąsiedzi, w mieszkaniu od jakiegoś czasu było niespokojnie.
Może cię zainteresować: Chłopak zgwałconej 25-latki zabrał głos. "Lekarze nie dają pocieszających prognoz"
– Jego dziewczyna mieszka tu od kilku lat. Awantury i kłótnie w mieszkaniu zaczęły się dopiero w momencie, kiedy poznała tego chłopaka. Codziennie słyszałam krzyki – przekazała sąsiadka pary w rozmowie z "Super Expressem". Jak przekazał tabloid, w mieszkaniu przy ul. Rakowieckiej znaleziono też wiele książek o seryjnych mordercach i gwałcicielach.
Czytaj także: Dziewczyna podejrzanego o gwałt w Warszawie zabiera głos. "To dla mnie szok"
Rozmawiano też z dotychczasową partnerką Doriana S., o czym informowaliśmy w naTemat. Kobieta nie potrafi wyjaśnić, dlaczego jej były partner zrobił coś tak potwornego.
– To dla mnie szok. Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego on to zrobił – powiedziała w rozmowie z "Faktem". Była partnerka Doriana S. wyprowadziła się z mieszkania. On sam obecnie przebywa w areszcie, a za to, co zrobił, grozi mu dożywocie.
Czytaj także: https://topnewsy.pl/2831,warszawa-zgwalcona-20-latka-walczy-o-zycie-ludzie-rzucili-sie-na-pomoc?utm_source=facebook&utm_medium=referral&utm_campaign=topntW Top Newsach informowaliśmy też o zbiórce na rzecz zgwałconej Lisy. Obecnie znajduje się w szpitalu w bardzo ciężkim stanie, o czym poinformował jej chłopak, przedstawiając obecną sytuację i apelując o wsparcie finansowe. Ludzie natychmiastowo rzucili się na pomoc, a 25-latek z Mariupola uzbierał już połowę założonego celu.