Podpalił się przed ambasadą Izraela i to transmitował. Hamas obwinia USA za śmierć żołnierza
Aaron Bushnell był czynnym żołnierzem Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Podpalił się w niedzielę, by zaprotestować przeciwko wojnie w Strefie Gazy i zarzucanym Izraelowi zbrodniom wojennym. Od początku nowego etapu konfliktu, USA udziela wsparcia właśnie Izraelowi.
Amerykański żołnierz podpalił się przed ambasadą Izraela. Transmitował to na Twitchu
25-letni żołnierz rozpoczął swoją transmisję na popularnej platformie Twitch od wyjaśnienia, dlaczego zdecydował się na tak dramatyczny krok.
– Nie będę już brał udziału w ludobójstwie. Mam zamiar dokonać skrajnego aktu protestu, ale w porównaniu z tym, czego ludzie doświadczają w Palestynie z rąk swoich kolonizatorów, to wcale nie jest takie ekstremalne. To właśnie nasi rządzący zdecydowali, że to będzie normalne – tłumaczył Aaron Bushnell w drodze przed ambasadę Izraela.
Następnie ustawił smartfona na chodniku, oblał się łatwopalną substancją, użył zapalniczki i stanął w płomieniach, wykrzykując przy tym "Wolna Palestyna". Wstrząsające nagranie szybko zostało skasowane z Twitcha wraz z jego kanałem, ale rozeszło się w sieci. Nie będziemy go jednak publikować, ponieważ jest zbyt drastyczne.
Mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować. Przed ambasadą Izraela, w miejscu jego podpalenia, ludzie przynoszą od niedzieli znicze i kwiaty.
Hamas obwinia USA za śmierć Aaron Bushnell. Nazywają go "bohaterskim pilotem"
Hamas (Muzułmański Ruch Oporu, palestyńska organizacja polityczna i militarna) złożył "serdeczne kondolencje" rodzinie i bliskim "bohaterskiego pilota". Organizacja stwierdziła na Telegramie, że to Stany Zjednoczone powinny ponieść odpowiedzialność za śmierć 25-latka.
"Uwiecznił swoje imię jako obrońcy wartości ludzkich i narodu palestyńskiego cierpiącego z powodu amerykańskiej administracji i jej niesprawiedliwej polityki" – oświadczył Hamas i dodał, że Bushnell zapłacił życiem za ujawnienie "masakr i ludobójstw syjonistów" na Palestyńczykach.
Według miejscowego ministerstwa zdrowia, w Strefie Gazy zginęło już niemal 30 tysięcy ludzi, w tym tysiące dzieci. Bombardowane są szpitale i szkoły. To odwet za atak Hamasu z 7 października na Izrael. Zginęło wtedy 1,2 tysięcy osób i wzięto 200 zakładników.