"Kto żyw, ma być w robocie". Policja rzuci na Warszawę wszystko, co ma
Protesty rolnicze powoli stają się zjawiskiem ogólnopolskim i przybierają na sile. Początkowo odnosiły się do terenów przy granicy z Ukrainą. Tam nasi rolnicy blokowali wjazd do Polski dla żywności zza wschodniej granicy. Chodziło głównie o ziarna i owoce. Teraz chcą jednak także organizować blokady nawet w Warszawie.
Na wtorek, jak informowaliśmy już w naTemat, szykowany jest protest rolników w stolicy. Na nogi ma zostać postawiona cała warszawska policja i nie tylko ona. Z uwagi na ograniczone zasoby kadrowe wezwano także inne jednostki garnizonu stołecznego oraz innych części Polski.
Jednak ciężar zabezpieczenia protestu rolników w Warszawie ma spaść na Komendę Stołeczną Policji. Rzeczniczka KSP kom. Marta Gierlicka powiedziała w rozmowie z portalem o2.pl, że funkcjonariusze będą dbać o bezpieczeństwo zarówno uczestników, jak i mieszkańców Warszawy. Oznacza to, jak twierdzi serwis, pełną mobilizację.
– Zapowiadają się, oprócz rolników, także inne grupy. Przy tego typu protestach zawsze jest dużo emocji, więc siły i środki są szacowane adekwatnie do planowanego zgromadzenia – dodała komisarz Gierlicka.
Jak zaznaczyła, trzeba brać pod uwagę wszystko, także stopnie alarmowe, obowiązujące w Polsce, a do 29 lutego obowiązują Bravo i Charlie.
– Mogę powiedzieć, że KSP poprosiła – i otrzymała – wsparcie policjantów z całego kraju – przyznała. Jak nieoficjalnie dowiedział się o2.pl, do rolników mają dołączyć też górnicy. Chodzi o związkowców z Sierpnia'80. Na Śląsku od rana trwały rozmowy o ich udziale. To jeszcze nic pewnego, jednak jak mówi rozmówca portalu, "na 99 proc. przyjadą". Między innymi z tego powodu policja rzuci na Warszawę wszystko, co ma. Łącznie stolicę ma chronić nawet 3,5-4,5 tysiąca funkcjonariuszy. Policja obawia się poza tym, że rolnicy dostaną też wsparcie od... kibiców Legii Warszawa. – Cały garnizon stołeczny jest postawiony na nogi. Maksymalna liczba policjantów w jednostkach. Kto żyw, ma być w robocie. W okolicach Zegrza pozamykano nawet szkoły. Wszyscy obawiają się przyjazdu górników i tego, czy do protestów dołączą kibice Legii. A protesty górnicze i wojny, jakie się wtedy działy, to wśród obecnych policjantów pamięta mało kto – powiedział Piotr, policjant z Warszawy.