Nowe szczegóły koszmarnego wypadku w Bytomiu. 22-latek spadł z samej góry ścianki wspinaczkowej

Bartosz Godziński
08 lutego 2024, 13:29 • 1 minuta czytania
Mężczyzna wszedł na sam szczyt ścianki wspinaczkowej w Bytomiu, nagle się od niej odbił i spadł na podłogę. Nagranie z koszmarnie wyglądającego wypadku obiegło sieć. 22-latek na szczęście przeżył. W jakim jest stanie?
Mężczyzna przeżył upadek z 15-metrowej ścianki wspinaczkowej. W jakim jest stanie? Fot. twitter.com/thepolandnews_, 422737/Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wypadek miał miejsce w ostatni piątek w centrum wspinaczkowym Skarpa Bytom. Na nagraniu widzieliśmy, że mężczyzna pewnym krokiem chodził na ściankę wysoką na 15 metrów. Był doświadczonym sportowcem i przygotowywał się do zawodów, a ten obiekt pokonywał wielokrotnie.


Niestety tym razem wspinał się bez liny asekuracyjnej - prawododbnie w wyniku nieuwagi lub rutyny zapomniał ją przyczepić (tak też tłumaczą to pracownicy Skarpy). Możemy to wnioskować po tym, co zrobił na szczycie: nagle odbił się od ściany, jakby myślał, że swobodnie opadnie na lince.

Mężczyzna spadł z 15-metrowej ścianki wspinaczkowej i przeżył. W jakim jest stanie?

22-latek spadł na sam dół i uderzył z impetem o podłogę. Został przetransportowany do szpitala śmigłowcem. Choć film wyglądał drastycznie, to sportowiec miał niesamowite szczęście. Jest w ciężkim, ale stabilny stanie.

– Ma za sobą ponad dwunastogodzinną operację. Zostały poskładane nogi, z tego co wiem, miednica, jedna stopa. Jedną stopę ma do zrobienia jeszcze, Jedną piętę czy też stopę i jedną rękę. Na rękę prawdopodobnie jutro (tj. w miniony wtorek - red.) o dwunastej będzie miał zabieg. Jest po bardzo ciężkiej operacji. Jest tak naprawdę w bardzo ciężkim stanie. Mimo, że na szczęście jest przytomny i normalnie rozmawia. Ale jest w ciężkim stanie – powiedział portalowi TVS Radosław Kozłowski, ojciec poszkodowanego. Ojciec powiedział, że jego syn nie pamięta tego, co się stało. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi postępowanie w kierunku nieszczęśliwego wypadku. Odrębne śledztwo ma dotyczyć filmiku, który trafił do sieci. Wideo nagrał sam 22-latek i pochodzi z jego telefonu, ale miało trafić tylko do policji i pracownika Skarpy (centrum miało złożyć zawiadomienie). Do sieci wyciekło nielegalnie.