Pamiętacie taką sytuację, kiedy byliście dziećmi? Oglądacie z rodzicami film i nagle dochodzi do sceny łóżkowej, tudzież erotycznej i natychmiastowo mama albo tata rzucają się wam "na ratunek", zasłaniając oczy. Choć w dobrej wierze, rodzice chcą chronić swoje dzieci, to niestety tego typu zachowania mogą źle wpłynąć na nas w przyszłości. W jaki sposób?
"(Ta praktyka – przyp. red.) Zasiała w nas przenoszony z pokolenia na pokolenie wstyd. A jednocześnie zbudowała przekonanie, że seks to coś zakazanego i ekscytującego" – tłumaczy seksuolożka Agata Stoma w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Tak nas wychowali rodzice. Dzięki ich ochronie wstydzimy się seksu
Seksuolożka zwróciła uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Choć brak rozmowy na temat seksu w konserwatywnych rodzinach to jedno, to dodatkowo ogromny wpływ na nasze pojmowanie intymności ma również religijność. W wielu przypadkach to właśnie najbardziej wierzące osoby wstydzą się rozmawiać o seksie, uważają go za grzech, a nawet miewają z tego powodu poczucie winy.
Agata Stoma
"To tylko kwestia otwartej głowy"
Ekspertka zwróciła uwagę na fakt, że nie warto postrzegać świata tylko i wyłącznie w czarno-białym świetle. Czerpanie radości i przyjemności z seksu może iść w parze z byciem religijnym. Pierwsze nie wyklucza drugiego i na odwrót.
"Wiele par, które korzystają z pomocy seksuologów, jest wierzących. Chodzą do kościoła, a przy tym naprawdę chcą cieszyć się życiem seksualnym. To tylko kwestia otwartej głowy. Przyjęcie rzeczywistości w odcieniach szarości to szansa na wystarczająco dobry seks" – wytłumaczyła Agata Stola.
Zobacz także