Maciej Orłoś po dość długiej, prawie 8-letniej przerwie wrócił "na stare śmieci". Dziennikarz 4 stycznia ponownie poprowadził "Teleexpress" TVP. Medioznawca, dr Krzysztof Grzegorzewski postanowił ocenić jego debiut w nowej odsłonie publicznego nadawcy. Zwrócił uwagę na istotny szczegół i nawiązał do Rafała Ziemkiewicza.
Reklama.
Reklama.
4 stycznia 2024 roku o godzinie 17:00 na antenę TVP1 powrócił "Teleexpress" z udziałem Macieja Orłosia. Warto przypomnieć, że dziennikarz opuścił ten format w 2016 roku po 25 latach pracy w tym medium. Nie zgadzał się wówczas z działaniami ówczesnego rządu, szczególnie w kontekście publicznego nadawcy. Dopiero po latach podkreślił, jak ważna jest dla niego uczciwość w życiu zawodowym.
"Decyzja o odejściu z TVP była najlepszą, podkreślam – najlepszą zawodową decyzją mojego życia. Przy okazji – przypomniały mi się słowa profesora Bartoszewskiego: 'Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto'" –napisał po latach na Facebooku.
Najnowszy odcinek "Teleexpressu" postanowił skomentować medioznawca, dr Krzysztof Grzegorzewski, który podzielił się swoją oceną odświeżonego formatu oraz nowego-starego prowadzącego.
Ekspert ocenił powrót Orłosia do "Teleexpressu". Nawiązał do Ziemkiewicza
"Dzień dobry państwu. Witam po krótkiej 7,5-rocznej przerwie. Bardzo mi miło, że możemy się ponownie zobaczyć. Jak śpiewał Zbigniew Wodecki 'Lubię wracać tam, gdzie byłem'. 'Teleexpress' wjeżdża na odnowione tory. Będzie jechał szybko, dynamicznie, lekko, punktualnie i rzetelnie" – przywitał się na wstępie Maciej Orłoś.
Jak debiut po latach doświadczonego dziennikarza ocenił medioznawca dr Krzysztof Grzegorzewski? Ekspert nie krył entuzjazmu po obejrzeniu najnowszego wydania programu.
– Ta jego pierwsza uwaga autotematyczna była konieczna po tym, co się działo w ostatnich latach w telewizji publicznej. Trudno tego nie komentować, ale on to zrobił to w swoim stylu – dowcipnie, ze swadą, odrobinkę ironicznie, w bardzo fajny sposób wykorzystując gry słów, tym samym czyniąc sobie bardzo fajną retoryczną trampolinę do zapowiedzi pierwszego newsa o pociągach. To facet bardzo sprawny retorycznie – podkreślił ekspert w rozmowie z portalem plotek.pl.
Niestety nie mogło skończyć się na samych superlatywach. Specjalista zwrócił uwagę na jeden mały problem. – Drobny mankament słyszałem u lektora, który czytał newsy. Tutaj trzeba byłoby jeszcze popracować. Ten lektor ewidentnie miał zbyt melodyjny głos w momencie, gdy przedstawiał tzw. newsy twarde o wymowie tragicznej – podkreślił.
Medioznawca zwrócił uwagę, że decyzja nowych władz TVP dotycząca przywrócenia Macieja Orłosia była bardzo dobrym korkiem, pomimo tego, że prawica nie cieszy się z tego faktu.
Grzegorzewski nawiązał do ostatnich wypowiedzi Rafała Ziemkiewicza, w których podkreślał wymownie, jak to publiczny nadawca stawia na "przebrzmiałe twarze", a także krytykował również internetową twórczość Orłosia. Ekspert nie zostawił na nim suchej nitki.
– Rafał Ziemkiewicz mógłby się nie mądrować w tej sprawie, bo różnica między nim a Orłosiem jest taka, że Orłoś swój przegląd wiadomości na YouTube robił bardzo sprawnie, z dobrym montażem, profesjonalnie i na dobrym sprzęcie. A Rafał Ziemkiewicz na swoim kanale odpala kamerę internetową i coś tam gawędzi przez około pół godziny, głośno przełykając przy tym herbatę. Nie ma to w sobie cech żadnego profesjonalizmu. To kompletna amatorka. Na temat Macieja Orłosia lepiej, więc żeby milczał – podsumował dr Grzegorzewski.
Widać, że Maciej Orłoś to osobowość telewizyjna, to publicysta, który się bardzo dobrze odnajduje w konwencjach telewizyjnych, które są krótkie, wartkie, zwięzłe i dowcipne. To sprawny prezenter, to widać po sposobie, w jakim się wypowiada, po rutynie, z jaką prezentuje się przed kamerą, po dowcipie językowym.